Wargaming Wrocław

Baner 26cm

Ogłoszenie

UWAGA!!!

W związku ze zmianą forum od poniedziałku dodawanie nowych postow będzie zablokowane. Zapraszam do rejestracji na nowym forum
WARGAMING WROCŁAW


  • Index
  •  » Raporty
  •  » Arka Rogatego Szczura - kampania WFB

#1 2012-12-18 23:50:33

 omadan

http://i.imgur.com/LOEAg.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-10-23
Posty: 613

Arka Rogatego Szczura - kampania WFB

Arka Rogatego Szczura



Arka Rogatego Szczura to kampania unikatowa w pewnym sensie. Nie ma tutaj rycerzy w lśniących zbrojach, którzy z wielką determinacja ratują bezbronnych mieszkańców imperialnych wiosek przed złem Starego Świata. Nie uświadczysz też szlachetnych magów próbujących zapobiec inwazji bytów z innego świata. Zamiast tego, gościu drogi, będziesz miał okazję śledzić losy okrutnych i podstępnych kreatur jakimi są szczuroludzie. Tytułowa Arka Rogatego Szczura to pradawny artefakt otoczony nutą tajemnicy i półprawd. Legenda twierdzi, że sam Rogaty Szczur nadzorował budowę owego ogromnego statku, który jest przesiąknięty magią spaczenia. Wieść niesie, że ten kto posiądzie Arkę, będzie niezwyciężony na polu bitwy. Większość skaveńskich lordów reaguję ohydnym chichotem na choćby wspomnienie o tym artefakcie. Jednak wśród takich mas, jakimi są szczuroludzie znalazł się jeden skaven, który dał wiarę prastarym legendom i postawiwszy wszystko na jedną kartę spróbował odnaleźć ArkęSqueek the Cunning, tak raczyli go tytułować pobratymcy z jego rodzimej nory -Hell Pit. Squeek, wraz z dwoma, dostatecznie zaufanymi towarzyszami, skrytobójcą Black Tooth’em oraz dowódcą niesławnych stormverminów – Sharpclaw’em, rusza na wyprawę, w której będzie musiał się zmierzyć z najgorszymi istotami Starego Świata a także i z własnymi, chorymi ambicjami. Wyprawa rozpoczęta, dobra pokradzione a wojsko zwerbowane . Powrót w hańbie jest nie do przyjęcia. Nie ma już odwrotu…

http://www.rockpapershotgun.com/images/sept08/skavenbar.jpg




Misja I - Przedarcie



„Szybko-Chyżo, najdoskonalszy z czarowników. Uciszyłem wszystkich strażników. Jesteśmy bezpieczni, tak-tak. Tam jest ich więcej, dużo więcej. Ale poradzę sobie. Dobry-świetny jestem. Nie poznają mnie nigdy-wcale. Zaskoczę ich, a w tym czasie niech twoje oddziały atakują. Dalej-dalej, bij-morduj. Za parę godzin ta jaskinia będzie nasza, twoja panie-panie.”     Black Tooth

http://i1174.photobucket.com/albums/r609/omadan/warhammer_zps8eba054e.jpg

Offline

 

#2 2012-12-19 08:27:10

 czlowiek.morze

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-17
Posty: 995

Re: Arka Rogatego Szczura - kampania WFB

powodzenia!


http://i906.photobucket.com/albums/ac269/Slawol666/seaman1-2.jpg

Offline

 

#3 2012-12-20 12:14:10

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Arka Rogatego Szczura - kampania WFB

Ciemność wypełniająca wnętrze podziemnej groty, niosła głośnym echem dźwięk tupotu dziesiątek stóp. Skrzypiące, drewniane koła wielkiego działa, stukały miarowo o skalne podłoże. Dwa wielkie cienie, pomrukiwały głośno, uspokajane przez niskiego osobnika, trzymającego w rękach długą, jarzącą się na zielono tyczkę. Fala za falą, ciemne sylwetki wychodziły z czeluści tajemnego przejścia, czym prędzej udając się w kierunku wyjścia z jaskiń.
    Droga z Hell Pit nie była łatwa, nie dla tych, którzy usiłowali ją pokonać bez wiedzy Starszych, nie dla tych, którzy byli dłużni swoim wierzycielom i nie dla tych, którzy większość tego co posiadali, zagarnęli innym.
Inżynier Squeek the Cunning był właśnie jedną z takich osobistości i doskonale wiedział ile wyrzeczeń, łapówek i poświęceń kosztowało wymknięcie się spod jarzma niesprawiedliwości i nieuprzejmości.
    Skaveni maszerowali najciszej jak to było możliwe, przywódcy oddziałów odpowiadali własnym futrem za powodzenie ucieczki z Hell Pit i starali się najlepiej jak potrafili, by rozkazy inżyniera były należycie wykonane.
    Squeek maszerował na czele swoich Stormverminów, ramię w ramię z ich przywódcą, doskonałym wojownikiem Sharpclaw'em. Szczuroludzie byli dobrze poinformowani i obeznani w terenie, dzięki informacjom doniesionym przez assassyna Black Tooth'a, który obecnie infiltrował miejscowy klan nocnych goblinów. Jaskinie były dziewicze, skaveni nie zdążyli w nich jeszcze zamontować oświetlenia, ani nawet założyć przyczółków, czy strażnic. Do tego, teren kontrolował klan Czerwonych Księżyców, który był bardzo liczny i skutecznie opóźniał prace adaptacyjne w tym rejonie.
Właśnie dlatego tą drogę ucieczki wybrał ostatecznie Squeek the Cunning, który wolał konfrontację ze zdziczałymi goblinami, niż borykanie się z problemami stwarzanymi przez własnych pobratymców.
    Inżynier pochodził z podziemnego miasta Karak-Ungor, gdzie przyszedł na świat razem z kilkunastoma braćmi. Był najsłabszy z nich i zapewne selekcja naturalna skróciła by jego życie diametralnie, jednak coś w Squeeku tak bardzo pragnęło istnieć, że mimo czyhającego zewsząd niebezpieczeństwa, jemu zawsze udawało się wynieść swoje futro cało z opresji.
Bracia i rówieśnicy zawsze dokuczali Squeekowi, był cherlawy, niski jak na skavena i miał wypłowiałe futro, aż dziw, że nie skończył jako niewolnik. Jednak mimo fizycznej słabizny, Squeek posiadał coś potężnego w swoim ciele, mózg, narzędzie, którym bardzo szybko nauczył się posługiwać.
    Wielki talent objawił się w Skavenie podczas małej prezentacji, którą urządził w Karak-Ungor znany inżynier Stormeye. Heros pewnego dnia został napadnięty przez dwóch assassynów w samym środku „Czarnej Dzielnicy”. Zabójcy byli poprzebierani za mnichów i korzystając z zasłony tłumu, podeszli do Stormeye na tyle blisko, by zadać mu skuteczne ciosy zatrutymi szpilami. Na ich nieszczęście, heros pod płaszczem nosił skomplikowaną zbroję, która ochroniła go od jednego z ataków. Zaalarmowani ochroniarze wdali się w bójkę z assassynami, ale Stormeye padł półprzytomny na ziemię, gdyż drugi cios był skuteczny i zaaplikowana przez niego trucizna, właśnie rozprzestrzeniała się po ciele szczuroluda.
    Świadkiem tego zdarzenia między innymi, był właśnie Squeek, który podreptał do leżącego, podniósł z ziemi dziwny przedmiot, który ranny wypuścił z rąk, oglądnął go, odciągnął jakąś dźwignię, wycelował w zbliżającego się assassyna i pociągnął za jakąś wajchę. Nastąpił wystrzał, assassyn padł martwy, drugi nie wiedząc z kim ma do czynienia uciekł, woląc nie ryzykować życiem. Stormeye myśląc, że ma do czynienia z członkiem klanu Skryre, ostatkiem sił poinstruował wystraszonego Squeeka, jak ma mu zaaplikować antytoksyny ze specjalnego podajnika i skomplikowanym scyzorem upuścić krwi w łokciach.
    Heros przeżył, ale zamiast być wdzięcznym za uratowanie życia, uwięził Squeeka i porządnie wybatożył za to, że ten ośmielił się dotykać jego sprzętu bez wyszkolenia.
Squeek stał się niewolnikiem, lecz miał na tyle szczęścia i sprytu, że bez przerwy towarzyszył herosowi, czerpiąc potajemnie wiedzę, przyglądając się eksperymentom, ucząc się czytać i w końcu tworzyć własne narzędzia w tajemnicy.
    Pewnego dnia, Stormeye nie wstał ze swojego kojca, znaleziono go martwego, a Squeek zniknął, wraz z najcenniejszymi skarbami herosa. Skaven wylądował w Hell Pit, gdzie nikt nawet nie próbował go szukać, poza tym Squeek w wylęgarni tworów klanu Moulder nie pojawił się sam, lecz w towarzystwie assassyna, który odtąd służył mu jak wierny pies. Ponoć w noc, kiedy assassyn uderzył na Stormeye, Squeek przeszkodził zabójcy, jednak darował mu życie i razem wykończyli herosa.
Dalsza historia Squeeka the Cunnunga to pasmo intryg, doświadczeń, testów i prób przetrwania w ciężkim do życia świecie skavenów. Inżynier uczył się z ksiąg Stormeye, konstruował, sprzedawał, kradł i kupował robiąc wszystko, by wzmocnić swoją pozycję wśród elity. Postarał się nawet, by zatrzeć ślady swojego rodowodu i dzięki sprytnym zagrywkom sprawił, że stał się rodowitym mieszkańcem Hell Pit.
    Nie był jednak z klanu Moulder, a jego wyszukane i nierzadko bardzo przydatne sprzęty, nie robiły takiego wrażenia, jak zmutowane świnie i psy, które były domeną tutejszych inżynierów genetycznych. Squeek pragnął potęgi, chwały i... potęgi, a tego własnymi siłami nie mógł osiągnąć. Zaczął więc bardzo bezczelnie wciskać się w środowisko najbardziej wpływowych skavenów, co przysporzyło mu wielu wrogów. Jednak ci szybko znikali, gdyż Squeek cały czas utrzymywał dobre stosunki z assassynem, któremu w czasie ucieczki z Karak-Ungor darował życie. Zabójca usuwał z drogi Squeeka każdego, kto nastawał na jego życie i majątek, niestety, to jeszcze bardziej zwróciło uwagę Starszych na poczynania inżyniera.
    Życie w Hell Pit stawało się monotonne, Squeek nie był w stanie osiągnąć zamierzonego celu, czasem już był bliski osiągnięcia swych marzeń, by nagle runąć w dół i zaczynać wspinaczkę po szczeblach władzy od nowa. Tak było do niedawna, gdy w łapy skavena wpadł stary krasnoludzki dokument, mówiący o skaveńskim artefakcie. „Arka rogatego szczura”, to hasło stało się dla The Cunninga obsesją. Zebrał duży majątek, za który wynajął wojsko, dzięki dobrym znajomościom, z Karak-Ungor sprowadził spaczdziało, sam również wyprodukował kilka sztuk ciężkiej broni, a wszystko to, by pewnej nocy, pod czujnym okiem przekupionych, lub uciszonych strażników wymknąć się z Hell Pit i wyruszyć na poszukiwanie upragnionej arki.

PS. Witam wszystkich serdecznie, chciałbym podziękować Omadanowi z to, że zechciał przygotować dla mnie i moich szczurków tą niebanalną kampanię. Wielkim dziełem był już sam fakt, że Omadan nakłonił mnie do grania w tak niegrywalny system jakim jest WFB, co może też dziwić tych, którzy mnie znają na tyle by wiedzieć, że daleki jestem od poświęcania czasu temu tworowi. Jednak nie zapeszając, Omadan bardzo skutecznie oszczędza mi bolączek niedopracowanego systemu, zapewniając jednocześnie tonę świetnej zabawy we wspaniałym towarzystwie.
Po pierwszym spotkaniu jestem bardzo pozytywnie nastawiony, szykuje się wspaniała przygoda, o czym cierpliwi przekonają się z raportów, które systematycznie będziemy umieszczać w temacie. Do przeczytania zatem, trzymajcie ciuki za moje szczurki... (wszelkie dotacje na rzecz kompanii Squeeka proszę przekazywać pocztą szczurową, jedyną walutą do przyjęcia są warptokeny, z góry dziękuję).

Ostatnio edytowany przez Raziel (2012-12-20 12:23:41)


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#4 2012-12-20 12:19:17

 czlowiek.morze

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-17
Posty: 995

Re: Arka Rogatego Szczura - kampania WFB

a juz sie wkrecilem, byla juz jakas potyczka? dawac foty

Ostatnio edytowany przez czlowiek.morze (2012-12-20 12:19:41)


http://i906.photobucket.com/albums/ac269/Slawol666/seaman1-2.jpg

Offline

 

#5 2012-12-20 15:18:31

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Arka Rogatego Szczura - kampania WFB

Poddenerwowane gobliny rozpychały się stojąc w wąskich szeregach, ich tarcze i łuki stukały jedno o drugie robiąc w ciemności tyle hałasu, że i głuchego niedźwiedzia by obudziły. Boss goblinów jako jedyny nie wierzgał i nie kłócił się z sąsiadami, wpatrywał się w ciemność mrużąc oczy w skupieniu. Gdzieś tam z przodu, w głębi jaskini łaziły dzikie trolle jaskiniowe, zadaniem patrolu, było odgonienie ich od wejścia na teren klanu Red Moon's.
    Nagle, we wschodniej części jaskini wybuchło jakieś zamieszanie, gobliny momentalnie ucichły i zaczęły nasłuchiwać. Donośny ryk trolla oznajmił wszystkim, że stwory te na pewno są w okolicy, jednak dziwny huk i swąd niemytego futra upewnił zielonoskórych w przekonaniu, że oprócz trolli, w jaskini pojawił się też inny wróg, skaveni wyszli z Hell Pit.
    Black Tooth otulił się szczelniej czarno żółtym płaszczem zabitego jakiś czas temu goblina i wyczekiwał na dogodny moment, by uderzyć.
Skaven był mistrzem przebierania, prawie dwanaście lat spędził w jaskiniach Hell Pit, tropiąc i szpiegując gobliny, złośliwi żartowali czasem, że śmierdział tak samo jak gobliny. Oczywiście nie było to prawdą, assassyn po prostu doskonale sobie radził i wiedział, jak bez zwracania na siebie uwagi inwigilować pozycje gobasów.
Black Tooth pochodził z Kitaju, gdzie dorastał i szkolił się pod czujnym okiem mnichów z klanu Eshin. Jako młody zabójca, został przydzielony do grupy doświadczonych assassynów, którzy zostali wynajęci do zgładzenia pewnego skaveńskiego inżyniera, mieszkającego w Karak-Ungor. Niestety, zadanie się nie powiodło, a Black Tooth ledwie uszedł z życiem, gdy nieoczekiwanie w drogę wszedł mu Squeek the Cunning.
    Kilka lat później, assassyn po raz kolejny został wysłany z misją usunięcia inżyniera, jednak tym razem nieoczekiwanie, Squeek okazał się jego sprzymierzeńcem i jednocześnie wybawcą. Obaj załatwili sprawę inżyniera i udali się do Hell Pit, gdzie Squeek postanowił zbudować imperium, które miało mu pomóc w opanowaniu świata. Assassyn wykonywał drobne roboty dla The Cunning'a, jednocześnie dbając o to, by nie spadł mu włos z głowy. W tym samym czasie, Black Tooth najmował się do zadań specjalnych na trenie podziemnych kręgów Hell Pit, gdzie szpiegował gobliny i pomagał w tropieniu żyjących w jaskiniach stworów, które potem sprzedawali ze Squeekiem na tamtejszym targu klanu Moulder.
    Assassyn zyskał niebywałe doświadczenie w walce z goblinami, znał ich słabostki i zalety, znał obyczaje i skłonności, dzięki czemu wiedział dokładnie jak się przy nich zachowywać, jak odwracać ich uwagę i jak szybko je zabijać.
Dziś, w czasie wykonywania ekstra ważnej misji, cała jego wiedza i umiejętności miały zostać wykorzystane.
    Boss wskazał trzymaną w ręku strzałą przed siebie, celując w przesuwające się daleko cienie, on jako pierwszy zauważył skradających się skavenów, którzy na swojej drodze natknęli się na dwa trolle, blokujące im przejście, przejście prowadzące na teren Red Moon's. Gobliny na wyraźny rozkaz bossa, napięły małe łuki refleksyjne i oczekiwały, starannie celując w mrok.
    Black Tooth postanowił działać, jego sztuczka z przebraniem nie zawiodła i teraz z pełnym zaskoczeniem, assassyn mógł dokończyć dzieła. Skaven wycelował napięty łuk w głowę najbliższego z goblinów i spuścił cięciwę, strzała przeszyła pusty łeb zielonoskórego na wylot, a że jej impet był dosyć duży, ugodziła śmiertelnie kolejnego z goblinów prosto w szyję. Gobliny, przyzwyczajone do wszelkich animozji występujących między osobnikami ich rasy, nie zwróciły kompletnie uwagi na to zdarzenie, niektóre nawet skwitowały je szczerym chichotem i poklepywały  ramię assassyna w geście uznania. Jedynie boss zareagował inaczej, chcąc zdzielić pięścią niesfornego łucznika.
    Skaven wbił ramię łuku w oko szefa oddziału, zabijając go na miejscu, dopiero wtedy reszta goblinów zorientowała się, że coś jest nie tak. Balck Tooth zrzucił z siebie krępujący go płaszcz gobliński, zza pasa wyciągnął dwa nasączone trucizną khutuary i rozpoczął rzeź.
Czarne ostrza śmigały z prędkością błyskawicy, uzbrojone w stalowe pazury stopy szczuroczłeka, zataczały szerokie łuki, tnąc na lewo i prawo. Tooth wykonał salto do tyłu, unikając ciosu zadanego sztyletem i wskoczył na barki jednego z goblinów. Szybkim sztychem przebił jego hełm, aplikując morderczą dawkę trucizny prosto w mały mózg wroga. Następnie odepchnął mdlejące ciało, które przewróciło się na atakujących łuczników i zeskoczył na ziemię, rozcinając po drodze brzuch jednego z zielonoskórych.
    W szeregach łuczników wybuchła panika, większość z nich, widziała w ciemności tylko niewyraźny, tańczący kształt, który w akompaniamencie agonalnych wrzasków i kwilenia, mordował jednego goblina za drugim. Wojownicy zaczęli uciekać w głąb jaskini, nie myśląc wcale o tym, co może ich tam czekać, najważniejsze, że czarna śmierć zbierała żniwo pośród nich i trzeba było zrobić wszystko, żeby znaleźć się jak najdalej od niej.
    Black Tooth pędził za biegnącymi na złamanie karku goblinami, skacząc im na karki i przyduszając do ziemi, by tam szybkim cięciem pozbawiać ich życia. Łucznicy nie starali się nawet o utrzymanie szyku, podzielili się na kilka małych grupek i z wrzaskiem rozpierzchli się po jaskini, ich zwiadowcza jednostka przestała istnieć.
Assassin zatrzymał się, jego plan powiódł się, a żniwo jakie zebrał zadziwiło by wielu z jego klanu. Skaven nasłuchiwał uważnie, przed nim w mrokach jaskini toczyła się bitwa, jednak nie do niego należało decydowanie bezpośrednio o jej losach. Zamiast tego, assassyn szukał okazji, by skutecznie przeszkodzić przeciwnikowi i pomieszać mu szyki. Okazja nadarzyła się bardzo szybko.
    Od strony zachodu nadciągał oddział piechoty Red Moon's. Uzbrojone we włócznie, gobliny maszerowały dziarsko, popędzane przez bossa i nawiedzonego muzyka, który powodował takie ilości hałasu, że starczyło by  na zagłuszenie wielkiego wodospadu. Przy czym, nie do końca wiadomo było, na czym grał ów muzyk.
Skaven podkradł się z boku do niespodziewających się niczego goblinów i wskoczył w ich szeregi, powodując zamęt i dezorientację. Pierwszy goblin umarł błyskawicznie, gdy ostry jak brzytwa khutuar odciął mu głowę, kolejny zielonoskóry padł martwy, po otrzymaniu zamaszystego kopniaka w szczękę. Siła ciosu złamała mu kręgi szyjne, a impet uderzenia zerwał z głowy wojownika hełm, który poszybował wysoko, by po dłuższej chwili spaść z hukiem na skaliste podłoże.
    Assassyn wmieszał się w tłum goblinów, siekąc i dźgając na wszystkie strony. Włócznicy mieli wielki problem z wykorzystaniem swych broni na tak krótkim dystansie, na dodatek, wirujący Tooth był zabójczo trudnym celem i nierzadko zdarzało się, że przeznaczone dla niego ciosy uśmiercały inne gobliny. Podobnie jak poprzednim razem, w szeregach pokracznych wojowników również wybuchła panika. Gobliny rzuciły się pędem do przodu, starając się uniknąć śmigających ostrzy assassyna, który z determinacją i wrodzonym talentem uśmiercał uciekających jednego po drugim.
Skłębiona masa zielonoskórych pomknęła prosto w ramiona śmierci, uniknęli co prawda zatrutych khutuarów Black Tooth'a, biegnąc jednak bez opamiętania, natknęli się na hordę wielkich, zmutowanych szczurów, które w mgnieniu oka rozszarpały nieszczęśników i obgryzły ich ciała do gołych kości.
    Black Tooth zatrzymał się, z północy w jego kierunku nadciągał kolejny oddział goblinów, szykowała się następna jatka, a skaven szczerze powiedziawszy, nie mógł się już jej doczekać.
Coś było jednak nie tak, oddział nie maszerował, tylko biegł, biegł nieskładnie i bez widocznej taktyki. Po chwili okazało się co było tego powodem, za uciekającymi goblinami pędził oddział clanratów clawlidera Snik Snik'a.
Assassyn ustawił się dokładnie na drodze pędzących goblinów, rozcapierzył uzbrojone w khutuary ręce i zaczął wirować niczym tornado.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#6 2012-12-20 22:25:37

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Arka Rogatego Szczura - kampania WFB

Stormvermini maszerowali dziarsko, jako jedyni dziś nie starali się skradać, ich celem było odciągnięcie uwagi od pozostałej części armii Squeeka the Cunninga.
Oddziałowi przewodził sam inżynier, który trzymał się jednak z boku, dowodzenie zostawiając swojemu generałowi Sharpclaw'owi. Skaveni musieli przebić się przez niezbadaną jaskinię, pełną goblińskich posterunków i wałęsających się trolli. Ciemności w znacznym stopniu utrudniały rozeznanie w terenie, a i wroga było trudno wypatrzeć, przez co szczuroludzie nie mieli do końca pewności na czym stoją i jaka jest ich sytuacja.
    Sharpclaw bacznie rozglądał się dookoła, w każdej chwili spodziewając się ataku znienacka. Czarny szczur był osobistym ochroniarzem Squeeka, poznał go kilka lat wcześniej w czasie jednej z wypraw inżyniera, której celem było zdobycie spaczenia z terenów należących do górskich trolli. Wtedy to, Sharpclaw wraz z kilkunastoma innymi czarnymi szczurami, najął się u Squeeka i zyskał jego zaufanie oraz podziw, gdyż w czasie podróży doszło do kilku starć z Kislevczykami, gdzie Stormvermin pokazał jak skutecznym i srogim jest wojownikiem.
    Sharpclaw pochodził z Hell Pit, zawsze był silny i groźny, liczył się w gnieździe i potrafił to wykorzystać, niestety jego ciało było zdeformowane i skaven miał z tego powodu wielkie kompleksy. Mianowicie, na jego plecach futro z jakiegoś powodu było siwo-brunatne, cała reszta owłosienia była smolisto-czarna, jak na czarnego szczura przystało, jednak ta kilkunasto centymetrowa łata przysparzała mu wielu kłopotów i depresji.
    Sharpclaw starał się nie myśleć o swojej wadzie, trenował więc ciężko i brał udział w walkach organizowanych na okolicznych arenach. Nic to nie pomagało, siwa plama na plecach nie chciała zniknąć, a skaven umierał ze zgryzoty każdego dnia.
    W czasie wspomnianej wyprawy, odurzony proszkiem ze spaczenia, Sharpclaw wyjawił swój sekret Squeekowi. Inżynier, wiedząc że może zyskać wdzięczność i pomoc silnego wojownika, postanowił naprawić wadę Stormvermina.
Zabieg, jaki wykonał na jego plecach, był bardzo bolesny i traumatyczny, jednak efekt przerósł wszelkie oczekiwania. W miejscu siwej plamy, Sharpclaw miał wszczepioną pancerną skorupę, która nie ograniczała jego ruchów, pozwalała nosić ciężką zbroję i zapewniała dodatkową ochronę przed atakami lekkiej broni. Czarny szczur był wniebowzięty i poprzysiągł służyć Squeekowi i strzec go do końca swoich dni.
    Walka rozpętała się szybciej niż skaveni przewidywali, a to za sprawą kilku trolli, które wlazły na drogę przemarszu szczuroludzi. Pierwszego z nich, za pomocą skaveńskiej magii mocno zranił sam Squeek, dzieła dokończyli strzelcy Jezzaili, którzy uśmiercili poczwarę. Kolejny troll padł rozerwany przez dwa szczuroogry, choć akurat to starcie nie było dla nich zbyt szczęśliwe, bo dołączyły do niego nocne gobliny.
    Zielonoskórzy korzystając z tego, że giganty tłukły się nawzajem, całą hordą zaatakowały jeden z tworów klanu Moulder i zadźgały go swoimi krótkimi włóczniami. Stromvermini zaszarżowali na bezczelne pokraki, rozrzucając je dookoła jakby były snopkami słomy. Sharpclaw wystąpił między zdezorientowane gobliny, wskazując wymownie palcem jednego z nich. Wybraniec miał najlepszy ekwipunek, skaven domyślał się więc, że ma do czynienia z bossem. Wiedział też, że jeśli wyzwie go na pojedynek i skróci o głowę, gobliny uciekną w popłochu.
    Goblin nie uląkł się, wręcz przeciwnie, zaatakował dziko zaskakując czarnego szczura i trzasnął go trzonkiem włóczni w głowę tak mocno, że Sharpclaw zatoczywszy się do tyłu, omal nie tracąc przytomności.
Tymczasem w piechotę goblinów wbił się oddział clanratów clawleadera Morika i wespół ze Stormverminami i szczuroogrem zdziesiątkowali zielonoskórych, zmuszając ich do ucieczki i wybijając do nogi. Niepocieszony Sharpclaw nie dokończył swojego pojedynku, zabił co prawda kilku goblinów, ale uciekający nie byli godnymi zaksięgowania przeciwnikami.
    Kolejna okazja na zdobycie chwały nadeszła niebawem, gdy z odległego krańca jaskini, do walki włączył się świeży oddział goblinów. Tym razem Stormvermini sami zaatakowali, jednak szarża okazała się bardzo skuteczna i morale goblinów zostało złamane. Sharpclaw wyzwał na pojedynek bossa zielonoskórych, ten jednak, pomachał tylko przez chwilę włócznią, by razem ze swymi spanikowanymi wojownikami uciec w ciemność.
    Wszystkie trolle zostały zabite, większość goblinów wyrżnięto w pień, pozostałe uciekły, nie stanowiąc już większego zagrożenia. Droga przez jaskinię była wolna, jednak rozwidlała się na jej końcu i prowadziła w dwóch różnych kierunkach.
Jeden z nich  prowadził przez terytorium klanu Red Moon's, znajdowała się tam studnia, w której gobliny zaopatrywały się w bieżącą wodę.
Drugi prowadził poprzez jakieś składowisko, pilnie chronione przez gobliny, które najwyraźniej miały sporo do ukrycia, skoro tak licznie obsadziły tamtejsze posterunki.
    Black Tooth radził Squeekowi, by ten skierował się do studni, którą z łatwością można było zatruć i rozprawić się raz na zawsze z wrednymi gobasami.
Sharpclaw był innego zdania, według niego, Squeek powinien zająć składowiska, które zapewne skrywały wiele skarbów i drogocennych artefaktów.
Choć łakomy na nowinki i niezwykłości, Squeek the Cunning najbardziej uwielbiał podstępy i intrygi, wybrał więc drogę proponowaną przez assassyna, gdyż pomysł z zatruciem goblińskiej studni najbardziej przypadł mu do gustu.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121215_121033.jpg
Wnętrze ciemnej jaskini (użyjcie wyobraźni), po lewej skradający się szczuroludzie, po prawej goblińskie posterunki, a w centrum pałętające się trolle jaskiniowe.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121215_121040.jpg
Oddział clanratów Morika, oraz horda przerośniętych szczurów.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121215_121047.jpg
Szczuroogry, clanraty Snik Snika, oraz Stormvermini z Squeekiem i Sharpclaw'em na czele. Z tyłu duma klanu Skryre, wielkie spaczdziało.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121215_121112.jpg
Oto przeciwnicy szczuroludzi, liczny oddział goblinów, dowodzony przez bossa w żółtym kapturku. Z przodu wałęsający się po jaskini troll, a w oddali kolejne posterunki zielonoskórych.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121215_121058.jpg
Lewa flanka, w oddali dwa patrole goblinów, a na pierwszym planie oddział łuczników, w którym zakamuflowany skrywa się skaveński assassyn Black Tooth. No dobra, na pierwszym planie to jest kolejny troll, ale pomińmy go w wyliczeniach.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121215_131413.jpg
Prawa flanka i niezbyt dobry początek starcia dla skavenów, którzy uciekają przed gobasami po nieudanej potyczce. W jaskini po prawej widać weapon team, który za chwilę wyskoczy z za rogu i przegoni jednym strzałem cały oddział łuczników goblińskich.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121215_131438.jpg
Bitwa się rozkręca, ciemności przeszkadzają skavenom, którzy nie mogą skutecznie używać większości swojego sprzętu ciężkiego.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121215_134943.jpg
Oto i nasz bohater, assassyn Black Tooth który pędzi za uciekającymi gobasami... Tak, ta mała ciemna plamka w centrum to skaven, nie regulujcie odbiorników. Black Tooth zamordował w czasie tej jednej bitwy, trzydziestu jeden goblinów, bijąc dotychczasowy rekord należący do Gotreka Gurnisona.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121215_134949.jpg
Na tym obrazku nie widać, jak stado wielkich szczurów rozprawia się z uciekającymi przed assassynym goblinami. W tle obraz po masakrze, zgotowanej zielonoskórym przez zmasowane futrzaste natarcie.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121215_140638.jpg
Załoga spaczdziała miała wiele szczęścia tego dnia, tej nocy w zasadzie. Przy pierwszym strzale zaliczyli awarię systemu, na szczęście poradzili sobie z kłopotami i już po kilku minutach napierdzielali, że aż miło było popatrzeć. Jezzaile również nieźle się spisały, choć niesprzyjające warunki skutecznie przeszkadzały w celowaniu. Po lewej widać assassyna, który razem z clanratami Snik Snika wzięli w dwa ognie ostatni oddział goblinów, wybijając je do nogi. Dalej widać Stormverminów, osamotnionego szczuroogra i clanraty Morika, oraz wałęsające się weapon teamy.

PS. Przepraszam za jakość zdjęć, ale robiłem je tabletem, do tego w pokoju fretki, gdzie oświetlenie jest beznadziejne.
Wybaczcie też, że musicie patrzeć na niepomalowane figurki (tak, Cz.M będzie poczwórnie zawiedziony), ale nie miałem czasu na pomalowanie tak wielkiej ilości modeli, które skleiłem w zasadzie chwilkę przed rozpoczęciem kampanii.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#7 2012-12-20 23:03:49

 jarv

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Call me!
Skąd: Wrocław, PL
Zarejestrowany: 2010-09-19
Posty: 1280
WWW

Re: Arka Rogatego Szczura - kampania WFB

Właśnie miałem pisać o malowaniu, ale po przeczytaniu post scriptum, pozostaje mi tylko dopingowa i oczekiwa, e metodycznie na kolejnych fotach szczurki będą już w kolorach, a nie w szarości plastiku/metalu ;]

Kurde - ja chcę kiedyś zagrać w taką kampanię... ;] I tak jak 40K (Bitwa o Eryd) mnie aż tak bardzo nie wciągnęła, tak tu chyba mam wrażenie, że będe wiernym widzem ;]


Infinity: Haqqislam | Alkemy: Jade Triad | Dystopian Wars: CoA | Battlegroup: US | Warmachine: Retribution of Scyrah | WH40K: Tau | Firestorm Armada: Soryllian Collective | Helldorado: Immortals | FoW: US | FoW-NAM: US
jarv'isowy PMlog

Offline

 

#8 2012-12-21 08:44:59

 czlowiek.morze

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-17
Posty: 995

Re: Arka Rogatego Szczura - kampania WFB

Przynajmniej bohaterow wszystkich pomaluj
Juz nie moge sie doczekac jak zaczna sie wewnetrzne klotnie, spory, no i na pewno tajemnicze zaginiecia


http://i906.photobucket.com/albums/ac269/Slawol666/seaman1-2.jpg

Offline

 

#9 2012-12-25 20:30:52

 omadan

http://i.imgur.com/LOEAg.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-10-23
Posty: 613

Re: Arka Rogatego Szczura - kampania WFB

Parę słów od autora

Opisy kampanii podzieliliśmy tak, że Raziel fantastycznie opisuje przebieg bitew z perspektywy szczuroludzi, ja natomiast będe opisywał ogólnie jak przebiegała bitwa i co udało/nieudało sie Squeek'owi osiągnąć. Dzięki temu, mam nadzieję będziecie mogli postawić się w jego sytuacji i oceniać jego postępy podczas kampanii.

Misja I



Squeek the Cunning jest już po pierwszej potyczce z nocnymi goblinami plemienia Czerwony Książyc. Początek bitwy był dość spokojny. Trolle-maruderzy blokowali główne trasy ataku szczuroludzi, oraz zasada ograniczenia widoczności (do 24") skutecznie uniemożliwiała ostrzał. Skaveni spróbowali więc podejść przeciwnika z innej strony. Zgodnie z opisem Raziela, doskonała infiltracja Black Tooth'a (możliwość ukrywanie się w jednostkach nocnych gobbasów) pomogła w oczyszczeniu całej prawej flanki, zadając tym samym ogromne straty goblinom. Pośrodku jaskini trzy trolle brawurowo blokowały dalsze natarcie szczuroludzi, jadnak intensywny ostrzał oraz magia skutecznie unicestwiły wałęsające się poczwary. Walkę na środku jaskini wygrał Squeek, masakrując przy tym najwieksze zagrożenie w postaci hordy 40 goblinów. To był decydujacy zwrot podczas całej bitwy. Lewa flanka goblinskich obrońców skutecznie pogoniła wielkie szczury, oraz oddział włóczników rozbił klanbraci, zmuszając ich do ucieczki. Gobliny w prawdzie otrzymywały posiłki, jednak nie był one dość regularne co znacznie niweczyło skoordynowany atak zielonoskórych. Na domiar złego skaveński warpfire thrower zdołał skutecznie wystrzelić spalając kilku goblińskich łuczników. Wśród tak strachliwej armii każdy test paniki wiążę się z niepowodzeniem, co oczywiście miało miejsce i tym razem. Gobliny z lewej flanki uciekły a gwoździem do trumny okazał sie ostatni szczuroogr, który w pojedynkę wymordował ostatni oddział goblińskiego wsparcia.

Po bitwie:

Droga wewnątrz terytorium plemienia Czerwonych Księżyców została otwarta. Plądrowanie siedlisk zielonoskórych zaowocowało nowymi warptokenami ale niestety niczym więcej. Dalsze infiltrowanie Black Tooth'a przyniosło wieści o studniach znajdujących się w pobliskich jaskiniach. Zatrucie ich zdecydowanie zwiększyłoby szanse na nierówną walke z wrogiem, jadnak misja wydawałą się dosyć trudna ze względu na dobrą obronę wodopojów. Inne rozwiązanie zaproponował Sharpclaw, który usiłował namówić Squeek'a na podążenie innym korytarzem do innej jaskini. Tam rzekomo znajdowały sie skarby złupione przez goblinów podczas ich nieustannych walk ze skavenami, krasnoludami i pobratymcami. Squeek nie dał jednak wiary słowom Sharpclaw'a i ostateczna decyzja zapadła.
Atak na studnie.

Offline

 

#10 2013-01-07 15:03:48

 omadan

http://i.imgur.com/LOEAg.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-10-23
Posty: 613

Re: Arka Rogatego Szczura - kampania WFB

Misja IIa - Zatrute Studnie



Shlurp ty zakuty łbie. Od chlania tego grzybianego browaru już całkiem pomieszało ci się w głowie. Jestem tu tylko ja, paru chopaków, ta przeklęta studnia i twoja pijacka morda. Więc jeżeli jeszcze raz wspomnisz o skradających się cieniach to zrobię sobie z twojej głowy przenośną latrynę." Ostatnie słowa Blurpa, dowódcy obrony wschodniej studni.

http://i1174.photobucket.com/albums/r609/omadan/warhammer2_zps05a247b5.jpg

Offline

 

#11 2013-01-13 16:20:32

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Arka Rogatego Szczura - kampania WFB

Dziesiątki stóp prawie bezszelestnie niosły swoich futrzastych właścicieli, poprzez skomplikowany labirynt goblińskich jaskiń. Skaveni nie usiłowali jednak się skradać, wiedzieli już, że wróg na nich czeka, bitwa była nieunikniona, a zielonoskórzy przygotowani. Poza tym, nie sposób było uniknąć hałasu, jaki generowało wielkie skaveńskie działo, którego obite stalą koła, stukały o skaliste podłoże niczym kowalski młot o kowadło.
    Przed szczuroludźmi stało bardzo trudne zadanie, musieli dotrzeć do dwóch studni, rozmieszczonych w różnych lokacjach. Studnie te, zaopatrywały w wodę pitną całe plemię Red Moon's i jak donosił Black Tooth, ich zatrucie mogło w dużej mierze przyczynić się do pokonania goblinów, stojących na drodze do opuszczenia podziemi przez skavenów.
    Choć zadanie wydawało się proste w pierwszej fazie planowania, już w czasie rozeznania terenu okazało się, że wąskie i zawiłe korytarze jaskini, skutecznie opóźnią marsz licznych oddziałów szczuroludzi. Sharpclaw wspólnie ze Squeek'iem opracowali zatem plan ataku, który według nich był najwłaściwszy i kłócili się o jego szczegóły tylko przez trzy godziny. Niestety, tym razem szczuroludzi dopadł wielki pech, który dał o sobie znać jeszcze przed bitwą, kiedy to nie udało się assassynowi przeniknąć między oddziały goblinów, potem było już coraz gorzej.
    Fangleader Sharpclaw poprawił chwyt na swojej halabardzie i ruszył dziarsko do przodu, był bardzo zadowolony, że tym razem Squeek the Cunning nie dowodzi jego oddziałem stormverminów, lider mógł w końcu się wykazać i przede wszystkim zmyć z siebie hańbę, jaką okrył się podczas poprzedniej potyczki z zielonoskórymi.
- Dziarsko! Do przodu rynsztokowe gównojady! Czekają na...
Jego skrzekliwą wypowiedź zagłuszył huk eksplozji, kilku czarnych szczurów przewróciło się do przodu, a na Sharpclaw'a wpadł sztandarowy Norisk i omal razem nie polecieli do przodu. Oszołomiony lider spojrzał za siebie, odpychając brutalnie Norisk'a. Prawie połowa stormverminów leżała trupem, ich ciała rozrzucone były w okolicy, a kilka metrów od reszty oddziału dymiły szczątki dwóch skavenów, którzy jeszcze przed chwilą stanowili zespół opiekujący się spaczonym moździerzem.
    Squeek the Cunning szybko zrozumiał jakie błędy popełnił planując to starcie, gdy dowodzony przez niego oddział clanratów, zasłonił artylerii i jezzailom pole widzenia. Lawirując między skalnymi odłamkami, szczuroludzie łamali szyki, wpadali na siebie i zachodzili sobie drogę. Inżynier nic nie mógł na to poradzić, clawleader Morik starał się jak mógł, wydając rozkazy pod czujnym okiem Squeek'a, jednak oddział posuwał się bardzo ślamazarnie.
    Po drugiej stronie jaskini, oddział clanratów Snik Snik'a miał podobne problemy i to właśnie tam zauważono pierwsze jednostki wroga. Snik Snik pogonił swoich podkomendnych, gdy tylko zobaczył goblińskich włóczników, nadciągających niepewnie z północy.
    Najłatwiejszą drogę do pokonania miał Sharpclaw, jego oddział podążał centralną, najszerszą częścią jaskini i nie napotkał po drodze większych przeszkód. Jednak ten odcinek był najmocniej broniony i szczuroludzie przekonali się o tym bardzo szybko.
Sharpclaw zobaczył przed sobą liczny oddział goblinów, wyglądało na to, że nie byle goblin dowodził tą hałastrą, fangleader postanowił to sprawdzić osobiście. Stormvermini zaszarżowali błyskawicznie, mając za osłonę po swojej prawej flance hordę gigantycznych szczurów i ratogra. Zielonoskórzy nie zlękli się nadciągającej watahy, nastawili włócznie i oczekiwali cierpliwie, ich boss wykrzykiwał jakieś komendy, a muzyk robił przy tym mnóstwo hałasu.
    Fala futrzastych stworów uderzyła w ścianę włóczni, łamiąc je na swych pancerzach niczym zapałki, rozszalały ratogr chwytał w wielkie łapy po dwa gobliny i roztrzaskiwał ich głowy tłukąc nimi jedna o drugą. Gigantyczne szczury przewracały zielonoskórych i brutalnie wgryzały się w ich gardła, a stormvermini rozcinali wrogów na połówki, swoimi wielkimi halabardami.
Sharpclaw w ferworze walki szukał bossa goblińskiego, bestia była trudna do wypatrzenia, ale w końcu fangleader spostrzegł żółty kaptur swojej ofiary i rozpychając się łokciami, przedarł się w jego pobliże krzycząc straszliwe obelgi.
    Boss usłyszał przekleństwa, jednak nie ma pewności, czy je zrozumiał, na pewno jednak sam krzyk przywódcy szczurzego stada sprawił, że goblin poczuł się zobligowany do podjęcia ryzyka walki ze skavenem, w celu uniknięcia utraty dobrego wizerunku wśród swoich podkomendnych. Sharpclaw dopadł do przeciwnika dwoma susami i z całej siły wyrżnął go trzonkiem halabardy od spodu w szczękę. Żółte zębiska goblina pofrunęły w powietrze, a on sam zatoczył się do tyłu i upadł na twardą skałę.
    W tym momencie goblińskie morale zostało złamane, zielonoskórzy wpadli w popłoch i zaczęli panicznie uciekać w kierunku swojego obozu. Szczury i ratogr puściły się w pogoń za nimi, dobijając wolniejsze stwory i rozbijając oddział w perzynę, niestety w czasie pościgu któryś z wielkich szczurów odebrał życie bossowi goblinów, odbierając tym samym zaszczyt Sharpclaw'owi. Fangleader powstrzymał stormverminów przed dzikim dobijaniem tubylców i wściekły na swojego pecha, skierował ich na kolejny oddział goblinów.
    Sharpclaw przyglądnął się uważnie nowemu przeciwnikowi, byli to goblińscy łucznicy którzy nie przedstawiali sobą zbytniego zagrożenia, jednak ich broń, łuki, mogły być niebezpieczne. Fangleader wydał rozkaz i stormvermini puścili się biegiem pod wzniesienie, na którym rozstawili się zielonoskórzy. Gobliny zareagowały na szarżę wroga nieco spanikowanym ostrzałem, chmura wystrzelonych przez nie pocisków spadła na głowy szczuroludzi, o dziwo, zabijając i raniąc kilku z nich. Tym razem to skavenom puściły nerwy, intensywny smród piżma rozniósł się po okolicy, a czarne szczury, jeden po drugim zaczęły uciekać. Sharpclaw usiłował doprowadzić do porządku stormverminów, jednak ci nie słuchali jego głośnych poleceń.
    Snik Snik tymczasem przeciskał swoich podkomendnych między skałami, chcąc dobrać się do skóry zbliżającym się włócznikom. W końcu skaveni zajęli odpowiednią pozycję i już mieli zebrać się do szturmu, gdy potężna eksplozja targnęła ich szeregami, zabijając na miejscu kilku braci z klanu. Okazało się, że to miotacz spaczpłomieni wybuchł drużynie inżynieryjnej, która zginęła w widowiskowej katastrofie. To zdarzenie zastopowało szarżę, skaveni zatrzymali się, usiłując wyrównać szyki i otrząsnąć się po otrzymaniu strat od własnych sprzymierzeńców.
    Jedynie Black Tooth utrzymał zimną krew, skryty do tej pory między skavenami, wyskoczył z ich szeregów, widząc już cel swojej misji. Assassyn kilkoma susami przemierzył odległość dzielącą go od jednej z goblińskich studni, a gdy do niej dotarł niepostrzeżenie, cisnął do środka spory flakon z parującym płynem, odkorkowując wcześniej naczynie. Assassyn z zadowoleniem usłyszał plusk dobywający się z wnętrza studni i dumny ze swojego sukcesu, pomknął w stronę zbliżającego się oddziału goblinów.
    Zatrute khutary skavena śmigały z niesamowitą szybkością, jednak gobliny nie ulękły się szalejącej śmierci, a mając przewagę liczebności, naparli na śmiałka ze zdwojoną siłą. Black Tooth zrozumiał, że potyczka przybiera niepożądany obrót. Zadawał śmierć, ale nie był dziś wystarczająco szybki i wiele z jego ciosów chybiło, sam musiał też wykonywać karkołomne uniki, a tego już było za wiele. Zgodnie ze starą skaveńską ideą, że kto dziś ucieknie, przeżyje by jutro powrócić silniejszym, Black Tooth wziął nogi za pas i pomknął w kierunku swoich pobratymców.
    Squeek the Cunning siekł swoim sztyletem na lewo i prawo, starając się jednak nie angażować zbytnio w walkę z goblinami, zostawiając to innym skavenom. Przed chwilą jego oddział zaszarżował w małe skupisko zielonoskórych i wszystko wskazywało na to, że prawa flanka pola bitwy zostanie oczyszczona. Inżynier korzystając z okazji, że aktualnie nikt go nie atakował,  przemieścił się na prawą stronę oddziału, gdzie zauważył jedną ze studni, będących celem całej batalii. Misja zatrucia studni była przeznaczona dla assassina, jednak Squeek zabezpieczył się na wszelki wypadek i w jedną ze swych sakiew zapakował dwie butelki z trucizną.
    Inżynier odkorkował jeden z flakoników i już miał go wrzucić do skalnego otworu, gdy nagle potrącił go jeden ze szczuroludzi ugodzony śmiertelnie goblińską włócznią. Krucha amforka roztrzaskała się o skałę, a wściekły Squeek kopnął z całej siły martwe ciało niezręcznego skavena. Na szczęście, druga z butelek bezpiecznie wylądowała na dnie studni, powoli wysączając do wody swoją zawartość.
    Sharpclaw w końcu odzyskał panowanie nad swoim oddziałem, dzięki głośnym, pełnym gróźb i przekleństw nawoływaniom. Stormvermini na powrót uformowali szyk i zwrócili się w kierunku łuczników, którzy napędzili im stracha. Tym razem było łatwiej, gdyż gobliny skupiły się na ostrzeliwaniu pędzącego z lewej strony oddziału Snik Snik'a, stormvermini zwinnie wdrapali się na wzniesienie i z impetem uderzyli we flankę zielonoskórych, dosłownie roznosząc ich na ostrzach swoich halabard. 
    Snik Snik nie miał tyle szczęścia, jego klanbracia słysząc świst strzał wpadli w panikę i rozbiegli się po całej jaskini, w poszukiwaniu schronienia. Clawleader spędził potem cały dzień na odszukiwaniu tchórzliwych wojowników.
Bitwa dobiegała końca, mimo liczebnej przewagi, gobliny łamały szeregi i w panice uciekały do swoich kryjówek.
Obie studnie zostały zatrute przez skavenów, Squeek musiał jedynie odczekać jakiś czas, żeby trucizna zaczęła działać, wtedy szybkie i zdecydowane natarcie mogło zakończyć sprawę Red Moon's definitywnie.
    Po skończonej bitwie, Squeek the Cunning zabrał się za naprawę zniszczonego sprzętu, moździerz i spaczomiotacz nadawały się do naprawy, inżynier miał jeszcze trochę części zamiennych i narzędzi, dzięki czemu było to możliwe. Do pracującego inżyniera podeszli Sharpclaw i Black Tooth, których wezwał na rozmowę, by wysłuchać co mają do powodzenia jego generałowie. Pierwszy otrzymał głos assassyn, którego Squeek zawsze darzył szacunkiem i bezwzględnym zaufaniem.
- Panie panie, studnie zatrute, wielki sukces twój twój, musimy iść dalej, trucizna zadziała zadziała, a wtedy wrócimy i będziemy patrzeć jak padają padają.
Nie mogący tego dłużej słuchać Sharpclaw wtrącił się niegrzecznie.
- Wielka bzdura! Idźmy za ciosem, zniszczmy ich od razu, puki są złamani i śmierdzą strachem na dziesięć mil!
    Squeek odłożył na bok śrubokręt, ściągnął z nosa duże mikroskopowe okulary i przyjrzał się  w zamyśleniu swoim podwładnym.
- Wiele ryzyka było po to, żeby zatrucie zrobić tych studni. Szkoda teraz tego nie wykorzystać, zabieramy się, niech gobasy się napiją swojej wody, a wtedy wrócimy i będziemy się bawić, a oni umierać z bólem brzuchów.
Black Tooth wyszczerzył kły z zadowolenia, ale jego towarzysz był nastawiony mniej entuzjastycznie do tej decyzji.
- Dlaczego zawsze słuchasz tylko jego? - Oburzył się Sharpclaw.
- Nigdy mnie nie słuchasz, znaczy... słuchasz ale się nie zgadzasz!
- Nie unoś się mój gwardzisto, słucham ciebie i zawsze chcę znać zdanie twoje, ale to assassyn jak dotąd nigdy się jeszcze nie pomylił, a ty zawsze.
    Zapadła niezręczna cisza, Tooth tylko sobie znanym sposobem po prostu zniknął, a niepocieszony fangleader obrócił się na pięcie i pomaszerował w głąb obozu.
Squeek odprowadził wzrokiem odchodzącego skavena i powrócił do swojego zajęcia, miał mało czasu, a roboty było całe mnóstwo.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121221_213845.jpg
Stormvermini Sharpclawa dochodzą do siebie po eksplozji moździerza. W tle oddział Snik Snik'a przeciska się między skałami.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121221_213853.jpg
Kłopoty z bojowym poruszaniem się po wąskich tunelach mają wszyscy, nawet oddział clanratów Squeeka.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121221_213912.jpg
Oto wrogowie, broniący dostępu do jednej ze studni. Chodzi oczywiście o hordę goblinów.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121221_214626.jpg
Podobna sytuacja na prawej stronie frontu.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121221_214630.jpg
Jedynym sposobem na pokonanie goblinów jest... jest ich pokonanie, więc szczuroludzie nie zwlekają.
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/IMG_20121221_220137.jpg
Sharpclaw, jego stormvermini, wielkie szczury i ratogr dopadają trzon armii goblinów.