Wargaming Wrocław

Baner 26cm

Ogłoszenie

UWAGA!!!

W związku ze zmianą forum od poniedziałku dodawanie nowych postow będzie zablokowane. Zapraszam do rejestracji na nowym forum
WARGAMING WROCŁAW


#101 2011-10-26 08:22:59

 Maciek

http://i.imgur.com/4G36a.png

5139955
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-08-16
Posty: 1593
WWW

Re: Bolterowa kampania

A organizator czeka na rating Artoisa i Xyxela bo bez nich nie jestem w stanie par podać.


"Świadek jest alkoholikiem i czasem nie wie co się z nim dzieje a czasem wie. Przy czym nie wie, kiedy nie wie a kiedy wie."

Offline

 

#102 2011-10-26 09:19:49

 Maciek

http://i.imgur.com/4G36a.png

5139955
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-08-16
Posty: 1593
WWW

Re: Bolterowa kampania

Artois i Xyxel nie zdążyli zagrać bitwy - jak tylko dostanę ratingi podam pary.


"Świadek jest alkoholikiem i czasem nie wie co się z nim dzieje a czasem wie. Przy czym nie wie, kiedy nie wie a kiedy wie."

Offline

 

#103 2011-10-26 10:08:46

Artois

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-10-01
Posty: 1438

Re: Bolterowa kampania

gramy w czwartek o 18.00, niestety ale nie pasowało albo mi albo xyxelowi wcześniej..

Offline

 

#104 2011-10-27 21:54:45

 Maciek

http://i.imgur.com/4G36a.png

5139955
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-08-16
Posty: 1593
WWW

Re: Bolterowa kampania

Pary na III turę:
Omadan vs Xyxel
Izwor vs Artois
Grab vs Raziel
Zielarz vs Maciek

Z powodu opóźnień tura trwa do następnej soboty/niedzieli.


"Świadek jest alkoholikiem i czasem nie wie co się z nim dzieje a czasem wie. Przy czym nie wie, kiedy nie wie a kiedy wie."

Offline

 

#105 2011-10-27 22:09:58

 Xyxel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-09-21
Posty: 2191

Re: Bolterowa kampania

Ragnarr nie był zadowolony. Łupy z dzisiejszej potyczki były liche w porównaniu z poprzednim wypadem. Do tego w walce padły ich dwa wilki.

W zrujnowanym kwartale miasta w jednej z piwnic zniszczonego budynku miała być ukryta skrzynia ze skarbem, zapewne jakiejś innej bandy.
Najwyraźniej tą pogłoskę słyszeli także leśni banici, którzy przybyli w tą samą okolicę co drużyna Ragnarra. Trudno przeszukiwać ulice
i ruiny gdy nad głowami świszczą strzały.
Berserker Eyarr ubił wprawdzie jednego z drani ale sam został ranny. Na drugi dzień stał już pewnie na nogach i był gotów do kolejnej walki.
Młody wojownik Einarr także wylizał się z swoich ran. Ta walka zahartowała go na tyle, że już nic nie przestraszy go w mieście przeklętych.

Przeszukując w drodze powrotnej zrujnowaną okolicę udało im się znaleźć w resztkach rozbitego wozu zdobiony miecz i sztylet oraz cztery święte kamienie!
Ich pulsujące ciepło przyciągnęło czarnoksiężnika Sindira, który był gotowy je odkupić w zamian z służbę u Ragnarra jako najemnik (hired sword).
Ragnarrowi spodobał się pomysł powiększenia jego bandy. Oby Sindir okazał się tak przydatny i błogosławiony przez Bogów Północy jak twierdził.
Łowcom udało się oswoić (dużą ilością mięsa, które nie było łatwe do zdobycia) kilka młodych wilków, które polowały w ruinach Mordheim.

Z odchudzonymi sakiewkami lecz w powiększonym składzie banda Ragnarra poszukuje kolejnych okazji do zdobycia złota i chwały! Arrrr! http://www.usagold.com/images/wauwclr.gif


-------------------------------------------------------------------------------------------
Chaos Space Marines, Necrons, Chaos Daemons, Warriors of Chaos, Tomb Kings.

Offline

 

#106 2011-10-30 22:31:35

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Bolterowa kampania

Orki biegły przez miasto na złamanie karku, pierwszy pędził Czachogniot, Czarny ork , który przewodził hordzie już od jakiegoś czasu. Za nim człapali Kowadło i Cicha, zakuci w ciężkie pancerze, robili tyle hałasu co tysięczna armia, choć orczyca zdawała się o niebo zwinniejsza od swojego kamrata. Dalej biegli dwaj młodzi, Mog'un i Wara, potrząsali złowróżbnie wielkimi włóczniami, trzaskając nimi od czasu do czasu w tarcze. Orgona, Kieł i Szczałomniot podążali tuż za nimi, nie dźwigali pancerzy, więc trucht nie sprawiał im kłopotu. Na końcu dreptał Świzz, szalony ork, któremu w młodości ktoś zrzucił na głowę beczkę z rybami. Od tej pory, wariat nie potrafi logicznie mówić, myśleć chyba też nie, ale uwielbia dzikie szarże na wszystko co nie jest zielone.
- To już niedaleko! - Krzyknęła Cicha do szefa, który skinął do niej porozumiewawczo i wyszczerzył zęby w szyderczym uśmiechu. Orki wpadły na zrujnowany dziedziniec jakiegoś szlacheckiego dworku. Dookoła pełno było zniszczonych zabudowań gospodarczych, sam dworek został rozebrany do ostatniej cegły, najwyraźniej zbudowano go z cennego materiału. Niedaleko, w pozostałościach po niegdyś pięknym parku, znajdowała się krypta rodzinna. Parterowy, szeroki budynek, ozdobiony stalowymi, kunsztownie wykonanymi zdobieniami, które rdza zdążyła już poważnie zniszczyć. Orki nie zdawały sobie sprawy ze skarbu, jaki skrywała krypta, nie zastanawiało ich również, dlaczego nikt do tej pory nie otworzył kamiennych drzwi, do miejsca ostatniego spoczynku sławnego szlachcica. Dla orków liczyło się tylko jedno, Cicha wytropiła w okolicy kilku ogrów, a to oznaczało niezłą bitkę.
    Zielonoskórzy rycząc donośnie, wbiegli w głąb parku rozpraszając się po okolicy. Pierwsza wrogów zobaczyła Orgona, choć szybko przekonała się, że spotkali coś całkiem innego niż ogry. W pobliżu stał wielki troll Chaosu, rozglądał się dziko dookoła najwyraźniej czegoś szukając. Usłyszał w końcu zielonoskórych i warknął przeraźliwie. Orgona i Kieł nie zastanawiali się długo, z dzikim rykiem zaszarżowali na czarną, śliniącą się bestię.
Nieco dalej, w pobliżu wejścia do krypty pokazały się jeszcze dwa trolle, które zażarcie walczyły z kolejnymi uczestnikami niecodziennego spotkania. Z zachodu przyszły ogry, dwa z nich siłowały się właśnie z trollami, a pozostali dwaj giganci szukali dogodnej pozycji, do przejścia w kierunku krypty. Ogry zwabiła tu plotka, o bardzo cennym składniku alchemicznym, którym była czaszka szlachcica z dworku, na terenie którego właśnie przebywali. Jedynym problemem do zdobycia tak cennego artefaktu, były trzy trolle, niestety, również orki bezwiednie pomieszały szyki szabrownikom.
    Orgona zwinne uniknęła ciosu wielkiej pięści i wyprowadziła szybką kontrę toporem i mieczem. Jej ostrza zagłębiły się w nogę i brzuszysko potwora, jednak rany już po chwili zniknęły i troll jak nowy stał naprzeciw zielonoskórych. Kieł również zranił przeciwnika, jednak z podobnym skutkiem. Orki w swojej bazie miały własnego trolla, więc błyskawiczne zdolności regeneracji tych stworzeń były im doskonale znane. Wyjący stwór Chaosu wymachiwał dziko długimi łapskami, zmuszając orki do defensywy, na szczęście, niedaleko były już Czarne orki, które z gromkim „Waaghhh!” na ustach, pędziły do szarży. Czachogniot i Kowadło uderzyli potężnymi, zakutymi w stal barami, impet odepchnął trolla i sprawił, że ten przez chwilę nie mógł złapać równowagi. Dwie wielkie czopy Czarnych, przecięły powietrze i rozorały grubą skórę, oblepionego śluzem stwora. Nic to jednak nie dało, troll otrząsnął się i ruszył do kontrataku.
    Tymczasem, Cicha razem z Warą pobiegli w stronę kolejnego trolla, jednak na ich drodze, niespodziewanie stanął wielki ogr, który wygrzebywał właśnie wytrychy z małej sakiewki. Niewielki gnoblar, który chował się między nogami ogra, najwyraźniej czekał na te narzędzia, żeby zabrać się za otwieranie drzwi do krypty. Cicha zawyła wściekle i z uniesionym nad głową toporem, rzuciła się na przeciwnika. Niestety, jej towarzysza przemógł strach, Wara był jeszcze Młodym, niewiele widział w swym życiu, a tak przeraźliwy stwór potrafił zmrozić krew w żyłach niejednego weterana. Ork zatrzymał się drżąc cały ze strachu i patrzył na Cichą, która właśnie wymieniała ciosy z ogrem.
    Koło stodoły sytuacja wcale się nie klarowała, do walki z pierwszym trollem dołączyli Świzz i Szczałomniot. Teraz już sześciu orków wymachiwało szablami i rębakami, usiłując poćwiartować wściekłego stwora. Ten z kolei, pluł kwasem i roztrącał zielonoskórych sękatymi pięściami, a wszelkie rany i zadrapania regenerował z irytującą skutecznością. W pewnym momencie, Czachogniot odepchnął na bok krzątającego się Świzza, nadepnął stalowym buciorem plaskatą stopę trolla i potężnym ciosem czopy odciął mu nogę. W odpowiedzi stwór złączonymi obiema pięściami walnął z góry na dół, mając zamiar wbić zielonoskórego w kamienną posadzkę podwórka. Czachogniot zrozumiał, że zostały mu sekundy życia i bez zastanowienia chwycił za wszarz Kła, który nieopacznie znalazł się pod ręką. Szef pchnął orka do przodu, jednocześnie sam odsuwając się do tyłu. Nieszczęsny Kieł nie zdążył nawet zakwilić, potężne pięści trolla dosłownie rozsmarowały go po ziemi, krwawe szczątki rozleciały się po okolicy, zabarwiając kamienie czarną posoką.
    Przy wejściu do krypty również nie było zbyt wesoło. Cicha walczyła zażarcie z ogrem, który okazał się być szefem jednego z najgroźniejszych gangów w mieście. Wara w końcu przemógł strach i czym prędzej włączył się do walki. Zaszarżował, dźgnął włócznią z widocznym brakiem wprawy i od razu musiał się zasłonić tarczą, gdyż ogr zaraz po uniknięciu nieudolnego ciosu, wyprowadził swoje dwa, mieczem i pancerną pięścią. Oba ciosy trafiły Młodego, pięść roztrzaskała tarczę, a miecz zagłębił się w lekkim pancerzu orka. Nieprzytomny Wara osunął się na ziemię, dla niego to był koniec bitki tego dnia.
Cicha wyszczerzyła kły w grymasie złości, ogr nie dość, że był niesamowicie twardy, to jeszcze doskonale władał bronią. Każdy cios olbrzyma osłabiał drętwiejące ręce orczycy, która coraz częściej musiała parować ciosy, zamiast przechodzić do kontrataku. Nieoczekiwanie i raczej nieświadomie, z pomocą przyszedł jej troll, który zaatakował ogrzego szefa od tyłu. Na dodatek, do walki włączył się Mog'un, który obiegł dookoła gęste zarośla przy budynku mieszkalnym i teraz szarżował z północnego krańca dziedzińca.
    Kowadło ciął z boku na bok raz za razem, jego czopa skwierczała, pokryta żrącymi sokami żołądkowymi trolla. Czarny ork wył jak opętany, wściekły na cały świat i fakt, że ze wszystkich stworów Starego Świata, im trafiły się akurat trolle. Jak na złość, nikt nie miał pochodni ani latarni oliwnej. Bez tego, zabicie trolla graniczyło z cudem, bitka była całkiem niczego sobie, ale orkowie tracili siły i animusz. Coraz częściej chybiali celu, a stwór Chaosu coraz częściej trafiał.
    Mog'un wydarł się wniebogłosy, oszalał prawie na widok powalonego Wary, z którego tak bardzo lubił się nabijać. Popędził przez zgliszcza starego chlewu i wyrżnął z impetem w cielsko tłustego ogra. Jego przeciwnik był w nie lada opałach, z jednej strony zawzięta Cicha cięła i dźgała jak oszalała bestia, z drugiej strony wielka bestia w postaci trolla okładała go kościstymi pięściami. Herszt szabrowników broczył krwią z wielu ran, jego nogi słabły i coraz częściej uginały się pod ciężarem kolosa. To zmyliło nieco zielonoskórych, którzy stracili czujność i pozwolili sobie na bardziej śmiałe zagrania. Cicha uniosła obie swoje bronie nad głowę, i potężnymi cięciami chciała pozbawić ogra rąk. Mog'un chwycił oburącz włócznię i całym ciężarem naparł na znienawidzonego przeciwnika.
Nagle, herszt zupełnie zaskakując orki, odwrócił się do trolla plecami i wykonał kombinację szybkich uderzeń pięścią i pchnięć mieczem. Cichą uchronił hełm, cios pancernej pięści przewrócił ją na ziemię, jednak na szczęście nie straciła przytomności. Mog'un takiego szczęścia nie miał. Jego szczęką wstrząsnęło potężne uderzenie, jego kły popękały i posypały się dookoła, pognieciona przyłbica hełmu odpadła. Młody padł oszołomiony na glebę, jego tarcza zabrzęczała na kamiennym podłożu, a upuszczona włócznia poturlała się w kierunku chlewu.
Orki miały jednak farta, troll, którego ogr zignorował na chwilę, zaatakował wściekle. Wielkie łapska, zaciśnięte w twarde jak skała pięści, wylądowały na głowie herszta ogrów. Kolos upadł na jedno kolano, a po otrzymaniu kolejnego druzgocącego ciosu rozpłaszczył się nieprzytomny, prosto pod nogi wstającej z ziemi orczycy. Cicha nie zastanawiała się dwa razy, chwyciła oburącz swój topór i z wielką siłą wbiła jego ostrze w nieruchomą głowę ogra. Mały gnoblar, który do tej pory skutecznie chował się przed napastnikami, teraz narobił wrzasku co niemiara i pogonił z piskiem na zachód. Widzące to pozostałe ogry, zrozumiały, że ich herszt wyzionął ducha i postanowiły uciec, puki jeszcze mogły.
    Czachogniot zrozumiał, że dla orków bitka się już skończyła. Walka z trollami nie miała najmniejszego sensu, odcięte kończyny, rozerwane gardła i porąbane brzuchy bestii zasklepiały się i regenerowały w mig. Do tego ogry uciekły, pozostawiając truchło swojego herszta, nie było więc mowy o uczciwej walce. Szef odciął po raz kolejny nogę trollowi, po czym odsunął się od walczących, żeby na spokojnie ocenić sytuację. Rozkazał Mog'unowi zabrać nieprzytomnego Warę, a Cicha i Kowadło dostali zadanie zataszczenia ciała ogra do obozu. Trolle nie paliły się do walki i odpuściły, jak tylko zielonoskórzy wyszli z dziedzińca.
    Kilka godzin później, orkowie siedzieli w milczeniu przy wielkim ognisku w obozie. Na skleconym z jakiegoś ogrodzenia ruszcie, obracał się powoli ogrzy herszt. Improwizowaną korbą kręciła Cicha, której przypadł zaszczyt i obowiązek sprawienia tak zacnego posiłku. Szef zaszył się w odosobnionym kącie i od prawie godziny nie dawał znaków życia. Pozostali orkowie czekali na niego i na ceremonię pożarcia, którą tylko on mógł rozpocząć.
W międzyczasie, do obozowiska przyszli Gohut i Zzum, przynieśli wieści z bazy orków. Okazało się, że w mieście ktoś organizował wielką bitkę. Ponoć kultyści szalonych bogów, szykowali się na gang skaveńskich plądrowników.
    W końcu Czachogniot pojawił się na wieczerzy, z dumą obnosząc się, ze swoim nowym pancerzem, który zerwał z herszta ogrów i dopasowywał przez ten cały czas w zaciszu swojej prywatnej kryjówki. Szef z dumnie uniesioną głową podszedł do skwierczącego cielska, leżącego na poczerniałym ruszcie. Szerokim sztyletem otworzył klatkę piersiową upieczonego ogra i wyrwał stamtąd parujące serce wrzeszcząc.
- Wielka siła, wielka potenga dla mnie se ścierfa tegom osiłka! Jak zeżrem jegom pikawe to bendem tak silny jak on! - to mówiąc, Czarny ork uniósł stygnące serce do góry i zaryczał jak minotaur. Pozostałe orki zawtórowały szefowi, a ich dzikie wrzaski słychać było w samym kraterze.
- Ale, Ale! - szef przerwał entuzjastyczne porykiwania. - Oto cześć tej mocy dla Cichej, która włąsnym rembakiem zdzieliła bysiora po łbie. - mówiąc to, Czachogniot odkroił kawałeczek serca i podał go orczycy z namaszczeniem. Ta, równie ceremonialnie wsadziła go w usta i przeżuła ze smakiem. Potem szef pożarł wielkie serce herszta ogrów i pozwolił na dobranie się do jego resztek pozostałym orkom. Tej nocy, wszystkie orki w bandzie Czachogniota czuły się jak bogowie wojny. Energetyczny posiłek poprawił im nastroje, a wspomnienia nieudolnej walki zniknęły, gdy brzuchy wypełniła tłusta strawa.
    Jedynie Kowadło zdawał się nie podzielać entuzjazmu towarzyszy. Bardzo chciał ubić tego trolla, nie mógł zdzierżyć, że walka z nim szła mu tak nieporadnie. Miał ochotę komuś przywalić, niestety Kieł, który w takich okolicznościach był zawsze pod ręką, leżał martwy gdzieś tam, nie mogąc się cieszyć dzisiejszym zwycięstwem.
Na horyzoncie pojawiło się słońce, zwiastując kolejny piękny dzień, kolejny dzień pełen wrzasków i szczęku stali, typowy dzień orka.

Ostatnio edytowany przez Raziel (2011-10-30 22:38:46)


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#107 2011-10-31 21:05:34

 Grab

http://i.imgur.com/mmPko.png

Zarejestrowany: 2010-11-01
Posty: 153

Re: Bolterowa kampania

orki oszukują!! i zjadają wielkich dresiarzy!!
veto!!(nie karciane)
dzięki Piotrze za bitwę- jeśli dojdzie do rewanżu-schowam się za trolami


Zły Dres

Offline

 

#108 2011-11-04 23:54:43

 Xyxel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-09-21
Posty: 2191

Re: Bolterowa kampania

Banda Ragnarra znała już najbliższą okolicę miejsca gdzie przycumowała swój drakkar. Należało teraz założyć drugą bazę wypadową, gdzieś dalej w głębi Miasta Przeklętych.
Jeden z mniejszych kwartałów wydawał się idealny, budynki były tam mniej zrujnowane niż w sąsiedztwie. Jak się okazało banda Orków także zamierzała zająć dla siebie kilka ruin.
Rozpoczęła się walka. Wilki jak zwykle trudne do powstrzymania pierwsze pognały w kierunku wroga, dwa z nich przypłaciły to ciężkimi ranami, jeden z nich zdechł.

Po nowym członku swojej bandy, czarnoksiężniku Sindir, Ragnarr nie spodziewał się zbyt wiele. Owszem widział w północnych krainach, co
potrafią robić błogosławieni przez Bogów, ale tam mieli czas i warunki do odprawiania rytuałów. Tutaj, w Mordheim nic nie jest pewne.
Sindir przez sporą część potyczki chował się na uboczu i recytował jakieś inkantacje lecz nic z tego mu nie przyszło. (Policzę się z nim po walce)

Ragnar wraz z będącymi u niego na służbie młokosami (bracia Skeggi i Einarr) walczył z największym z przeciwników, najemnym Ogrem.
Bestia okazała się odporniejsza na ciosy niż Norsemeni mogli przypuszczać i Ragnarrowi było coraz trudniej parować kolejne ciosy olbrzyma.
Wtem wódz Norsemenów poczuł mrowienie na karku. To charakterystyczne poczucie mrozu, jakby spływał na nich głos Bogów Północy.
To Sindir. Udało mu się rzucić potężne zaklęcie, a w jego dłoni pojawił się płonący miecz. Bogowie rzeczywiście go wysłuchali, nie kłamał.
Czarnoksiężnik dopadł Ogra (oczywiście od tyłu, bo ten walczył z trzema Norsemenami naraz) i siekł straszliwie przeciwnika magiczną bronią.
Orki widząc jak pada ich najtwardszy wojownik uciekły z pola bitwy. Ten teren należał do Ragnarra. Arrrrr!


-------------------------------------------------------------------------------------------
Chaos Space Marines, Necrons, Chaos Daemons, Warriors of Chaos, Tomb Kings.

Offline

 

#109 2011-11-05 00:11:15

 Xyxel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-09-21
Posty: 2191

Re: Bolterowa kampania

Rating bandy Norsemenów 154.
Może jakoś uporządkujemy wyniki bitew, żeby było bardziej kampanijnie niż ligowo? ; )
http://img823.imageshack.us/img823/3731/mordheimnorsemen3.jpg


-------------------------------------------------------------------------------------------
Chaos Space Marines, Necrons, Chaos Daemons, Warriors of Chaos, Tomb Kings.

Offline

 

#110 2011-11-05 00:24:08

 Zielarz

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-31
Posty: 2372

Re: Bolterowa kampania

No więc ja mam rating 160 i sklepałem wszystkich jak dotąd. Jakieś pytania?
Proponuję, żebyśmy za dobre opowiadania odpalali jakąś kaskę autorom dobrych opowiadanek (znaczy się G.C. jeśli komuś się coś spodoba' to jak nakarmienie i napojenie bajarza, w ten sposób gracze też mogą wspomagać swoje bandy!!!)

Ostatnio edytowany przez Zielarz (2011-11-05 00:27:53)


Never forget that your weapon was made by the lowest bidder.

Offline

 

#111 2011-11-06 18:37:32

 Maciek

http://i.imgur.com/4G36a.png

5139955
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-08-16
Posty: 1593
WWW

Re: Bolterowa kampania

Proszę o podanie ratingów - brakuje mi ratingu Graba i Omadana.


"Świadek jest alkoholikiem i czasem nie wie co się z nim dzieje a czasem wie. Przy czym nie wie, kiedy nie wie a kiedy wie."

Offline

 

#112 2011-11-07 13:56:13

idio

http://i.imgur.com/A7eG5.png

Zarejestrowany: 2010-10-22
Posty: 312

Re: Bolterowa kampania

Jeśli można od piątku powrócić do kampanii, to mój rating wynosi 132.


Mądrość, której szukasz, jest bliżej niż myślisz: w ostatnim tomie "Złotych Myśli Smerfa Ważniaka".

Offline

 

#113 2011-11-07 14:44:42

 Maciek

http://i.imgur.com/4G36a.png

5139955
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-08-16
Posty: 1593
WWW

Re: Bolterowa kampania

Pary na IV turę:
Maciek vs Idio
Grab vs Artois
Raziel vs Xyxel
Zielarz vs Izwor
Omadan vs NPC

Myślę, że z powodu braku wieczoru weteranów w tym tygodniu tą turę też można przedłużyć do następnej niedzieli - co o tym sądzicie?? A nad bonusami za opowiadania pomyślę, bo jest trochę kandydatów z ciekawymi opowiadaniami


"Świadek jest alkoholikiem i czasem nie wie co się z nim dzieje a czasem wie. Przy czym nie wie, kiedy nie wie a kiedy wie."

Offline

 

#114 2011-11-07 15:13:05

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Bolterowa kampania

Z powodzeniem można przedłużyć.
Mogę być NPC dla Omadana, przy okazji zrealizujemy naszego mrocznego plana, o czym zaraz poinformuję zainteresowanego.
Jestem przeciwny nagradzaniu piszących opowiadania goldami, dla nich najwspanialszą nagrodą jest to, że ktoś czyta ich pracę z przyjemnością i zaciekawieniem. Można w ramach ciekawostki zrobić ranking najlepszych prac, ale niech to nie ma wpływu na rozgrywkę, bo Ci, którzy nie potrafią "pisać" poczują się pokrzywdzeni.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#115 2011-11-07 17:28:16

 Xyxel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-09-21
Posty: 2191

Re: Bolterowa kampania

Moje opowiadania są dla rozrywki (głównie mojej własnej) i pisząc je nie liczyłem na żadne nagrody. Liczę raczej na to, że wciągną się dodatkowe osoby do grania.
Razielu skoro tura przedłużona to może w przyszły wieczór weteranów nasza potyczka w Mieście Przeklętych? Po twojej walce z Omadanem?


-------------------------------------------------------------------------------------------
Chaos Space Marines, Necrons, Chaos Daemons, Warriors of Chaos, Tomb Kings.

Offline

 

#116 2011-11-20 14:56:10

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Bolterowa kampania

Koledzy!
Małe nieporozumienie wdarło się w zasady naszej ligi, na ostatnim WW wyjaśniliśmy sobie jednak wszystko, więc pozwolę sobie wyjaśnić tu o co chodzi. Zacznę od cytatów z podręcznika:

Podręcznik do Mordheim, strona 93
"... Rol a D6 for each Hero in your warband who survives without going out of action. This represents the warband's efforts to unearth wyrdstone. Do not roll for any Heroes who went out of action during the battle; they are taken back to the warband's encampment to recuperate instead..."

Polskie tłumaczenie podręcznika Mordheim Annau 2002, strona 184
"...Rzuć K6 za każdego bohatera w twojej bandzie, który przeżył i nie został zdjęty z placu boju. Reprezentuje to wysiłek włożony w poszukiwanie wyrdstona. Nie rzucaj za bohaterów, którzy zostali zdjęci z placu boju podczas bitwy; zostali oni zabrani do obozu, by tam leczyć rany..."

Oba cytaty dosłownie i bez żadnych wątpliwości tłumaczą, że bohater zdjęty ze stołu, bez względu na wynik rzutu na injures hart, nie bierze udziału w losowaniu ilości wyrdstonów po bitwie. To samo dotyczy poszukiwania rzadkich przedmiotów. Zasada ta jest tak jasna i klarowna, że nie ma tu mowy o żadnej dyskusji, bo jak ktoś potrafi czytać, to nie może mieć żadnych wątpliwości, dziwi mnie więc trochę, że tak wielu z Was się pomyliło.
Apeluję więc, żeby każdy, kto do tej pory miał inne zdanie co do tej zasady, uwzględnił w swoich rozpiskach pewne zmiany, pionierem w tej kwestii jest Omadan, któremu dziękuję za uczciwość i poważne podejście do sprawy.

Ostatnio edytowany przez Raziel (2011-11-20 14:57:34)


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#117 2011-11-20 17:48:48

 Xyxel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-09-21
Posty: 2191

Re: Bolterowa kampania

Hmm zawsze korzystałem z zapisu na tej stronie po tytule "Exploration procedure" :
"1. Roll 1D6 for each of your Heroes who survived the battle and one extra dice if you won, plus any extra dice allowed by skill or equipment. ..."
i nie było tam zapisu o bohaterach którzy byli "out of action". Po prostu leciałem po punktach 1, 2, 3, 4 z Exploration procedure.
Ale rzeczywiście jest taki zapis jaki przytoczył Raziel w drugim akapicie rozdziału Income.
Z zdobytego expa wynika mi, że po dwóch bitwach łącznie trzech moich bohaterów nie powinno było rzucać na ilość zdobytych Wyrdstonów.
Zdaje się odpowiada to w tabeli poszukiwań szansie znalezienia max. trzech wyrdstonów, więc odpisuję je z mojego skarbca (chlip, chlip).
(dla tabeli exploracji nie miało to znaczenia, bo trafiałem na rzeczy typu studnia albo zwłoki - marne kilka złotych monet, nie było rarytasów)

Nowy rating Bandy Ragnarra : 164


-------------------------------------------------------------------------------------------
Chaos Space Marines, Necrons, Chaos Daemons, Warriors of Chaos, Tomb Kings.

Offline

 

#118 2011-11-20 23:36:21

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Bolterowa kampania

Niebo nad Mordheim zasnuły ciężkie, burzowe chmury, zapowiadało się na kilka dni porządnej ulewy. Banda orków Czachogniota składała właśnie obóz, bo w okolicy skończyły się budynki do plądrowania i nie było nikogo do zjedzenia, nadszedł czas na przeprowadzkę. 
    Orki skierowały się na północ, w kierunku starych młynów, gdzie Cicha wypatrzyła ostatnio doskonałe miejsce na dłuższy postój. Tak się złożyło, że idąc do młynów, orki przechodziły nieopodal krypty, przy której ostatnio biły się z bandą ogrów i trolli. Czachogniot ciekaw był, cóż takiego znajdowało się w tej krypcie, że skusiło ogry do walki z pilnującymi jej trollami. Czarny ork postanowił zaglądnąć w to miejsce raz jeszcze i pogonił zielonoskórych do szybszego marszu, wrzeszcząc na nich niemiłosiernie.
Przy wejściu do krypty nie było ani śladu po trollach, zamiast nich, po podwórzu pałętali się zwierzoludzie. Czterech Gorów w towarzystwie minotaura, najwidoczniej szukali czegoś do pożarcia, bo szli smętni i przybici, z głowami opuszczonymi na kosmate piersi. Od czasu do czasu, któryś z nich zaglądnął ciekawie za próg jakiegoś budynku, ale nie zauważywszy niczego ciekawego, wracał z powrotem do towarzyszy warcząc wściekle pod nosem.
    Minotaur stał w miejscu, wsparty obiema rękami na wielkiej, stalowej halabardzie. Zatrzymał się przed wejściem do krypty, patrzył posępnym wzrokiem na jej wejście, strzygąc nerwowo uszami.
Orki zebrały się w grupie niedaleko, by wysłuchać ostatnich wskazówek szefa i ustalić plan działania, zazwyczaj plan polegał na tym, że kto pierwszy dopadnie wroga i rozwali mu głowę, ten lepszy. Tym razem nie było rewolucji, plan był ten sam co zawsze, pojawiła się okazja do bitki, a orki nade wszystko lubią ten sport.
    Banda ruszyła biegiem przez zabłocone, zaśmiecone gruzem uliczki. Jedynie Szczałymniot i Zzum nie gnali na złamanie karku, postanowili ostrzelać wroga gradem bełtów z kusz, a dopiero potem zabrać się za rąbanie. Zzum bez problemu napiął kuszę, założył bełt z nieco przerdzewiałym, stalowym grotem i wycelował. Jednak zupełnie nieoczekiwanie usłyszał, jak któryś z orków przebiegając obok, nabija się z krzywego nosa Zzuma. Zielonoskóry wściekł się na poważnie, rozglądnął się dookoła, szukając cwaniaka, który był na tyle podły i głupi, by obrażać jednego z najlepszych kuszników. Bardzo dużo czasu zajęło Zzumowi ustalenie tożsamości podejrzanego, koniec końców dał sobie spokój i postanowił zapomnieć o całej sprawie.
    Gdy Zzum z głupią miną patrzył na kilku najbliższych orków, pozostali walczyli zaciekle, często o swoje życie. Szczałymniot strzałem z kuszy powalił na ziemię jednego z Gorów, Świzz i Orgona pędzili prawą stroną w kierunku krypty i zwierzoludzi, a Cicha, Gohut i Wara zataczali krąg po lewej stronie. Środkiem pędził Czachogniot, przed nim, wielkimi susami biegł Kowadło, który koniecznie chciał jako pierwszy ściąć czyjąś głowę. Obok truchtał Mog'un, którego zadaniem było chronić plecy szefa.
Gdy Gohut przebiegał koło wnerwionego Zzuma, ten pogroził mu pięścią i powiedział coś nieuprzejmego. Gohut zwolnił, uniósł w górę topór i już miał sieknąć nim Zzuma, gdy nagle dostał cios w twarz, wielką pięścią Czachogniota. Czarny ork spojrzał groźnie na Gohuta i wrzasnął.
-Jak ciem rombnem znowu w ten gupi łep to siem tobie odechce gupot!
Szef pobiegł dalej, a znieważony, obrażony ork stał jak wryty w miejscu i rozmasowywał stłuczony policzek.
    Nieoczekiwanie, na podwórcu pojawili się nowi przeciwnicy. Zgraja rozwrzeszczanych ludzi, odzianych w proste, skórzane ubrania i kompletowane z różnych części zbroje. Uzbrojeni w dzidy, proste topory i pałki, zarośnięci ludzie z północy wpadli między zwierzoludzi od strony młynów, powodując wielkie zamieszanie.
    Świzz biegł razem z Orgoną przez zrujnowany sad, mijając rozwalone resztki po drewnianej altance. Ork wpadł w nieopisany szał, gdy w wąskiej uliczce nieopodal, zobaczył wielkie ogary z północy, przyspieszył więc kroku, zostawiając swą towarzyszkę daleko w tyle. Z uniesionym nad głową toporem wpadł między dwa zwierzaki, potężnym ciosem powalił jednego z nich na ziemię, jednak zwinna bestia uniknęła śmierci. Drugi ogar, nie bacząc na los swojego sojusznika, rzucił się orkowi do gardła, przewracając go na stojący pod altaną drewniany wóz. Topór wypadł z dłoni Świzza, który musiał bronić się gołymi rękami, przed straszliwymi szczękami potwora. Zielonoskóry usiłował chwycić wystające z czaszki przeciwnika rogi, jednak straszliwy ból paraliżował jego ciało. Potwór zaciskał szczęki na gardle swojej ofiary i bezradny ork pewnie wyzionął by ducha udławiony, gdyby nie Orgona, która w końcu nadbiegła z pomocą. Orczyca jednym cięciem topora rozpłatała głowę ogara na dwoje, jednak nie mogła się zająć konającym Świzzem, gdyż oszołomiony wcześniej, drugi ogar wstał na nogi, gotowy do walki.
    Tymczasem, pod samą kryptą rozgrywała się dramatyczna i dzika potyczka, Kowadło razem z Mog'unem dopadli do jednego z Gorów i zwarli się z nim w walce, niestety zatarasowali przejście między budynkami i nikt inny nie mógł się tamtędy przecisnąć. Zwierzoczłek trzasnął Mog'una baranimi rogami w tułów, lekka zbroja zamortyzowała cios, jednak orkowi na chwilę zaparło dech w piersiach. Stwór Chaosu wyprowadził dwa szybkie ciosy, trzymanymi w rękach pałką i toporem, ostrze tego drugiego roztrzaskało tarczę orka, a swoim impetem powaliło go na ziemię. Kowadło wymachiwał na lewo i prawo swoją czopą, jednak nie mógł trafić zwinnej bestii. Musiał się spieszyć, bo od strony krypty szarżował na niego minotaur. Byk jednak sam był w tarapatach, otoczony zgrają ludzi z północy, którzy siekli go niemiłosiernie ze wszystkich stron.
    W wąskie przejście wpadło jeszcze kilku ludzi, walka stała się chaotyczna, a dzikie wrzaski i wycie bólu wypełniły powietrze. Jeden z ogarów przemknął bokiem pragnąc dorwać się do gardła Szczałymniota, ork jednak nie dał się zaskoczyć. Kuszę przewieszoną miał przez ramię, a w rękach dzierżył tasak i zardzewiały rębak. Gdy zwierzę podbiegło w miarę blisko, szykując się do skoku, Szczałymniot uderzył je tasakiem z góry, przyszpilając skomlącego stwora do ziemi. Ork spokojnie wymierzył i rębakiem zdzielił stwora w łeb, pozbawiając go przytomności. Nie było czasu na dobijanie, Szczałymniot ledwie uporał się z wściekłym stworem, a już musiał stawiać czoło zgrai ludzi, pędzących z uniesionymi wysoko toporami.
     Kowadło nie mógł sobie poradzić z mutantem, który zdawał się być szybszy nawet od  myśli czarnego orka, na dodatek do walki włączył się minotaur i kilku ludzi, w zamieszaniu padł Mog'un, a na domiar złego, kilku orków zamiast walczyć zaczęło nawzajem wyzywać się i grozić sobie pięściami. W zamieszanie włączył się też Czachogniot, jednym potężnym cięciem rozpłatał na pół zwierzoluda, z którym Kowadło męczył się już od jakiegoś czasu i zaszarżował na najbliższego, brodatego człowieka. W międzyczasie z dzikim kwikiem minotaur wyzionął ducha, ubity w końcu przez fanatycznie walczących ludzi, jeden z nich walczył magicznym, płomienistym ostrzem, które budziło respekt i niosło zagładę dookoła.
O jego śmiertelnie niebezpiecznych właściwościach przekonał się sam Czachogniot, który walcząc z berserkerami nie zachował ostrożności i dał się magowi podejść z boku. Ork zrobił gwałtowny wykrok do przodu, jednocześnie atakując rozwrzeszczanego, rudobrodego człowieka przed sobą. Czopa minęła o cal głowę wojownika, jednak ten, musiał się cofnąć nieco i wtedy właśnie w Czachogniota uderzyło magiczne ostrze. Ciężka zbroja nie była żadną przeszkodą dla płonącej klingi, mag dźgnął mocno i przekręcił ostrze w brzuchu orka, by spotęgować obrażenia.
    Kowadło patrzył jak jego szef pada bez czucia na glebę, jego wielkie cielsko wydawało się być martwe, ale Kowadło wiedział, że Czachogniot jest twardy i nie takie bitki przeżywał. Czarny ork roztrącił barami walczących, podniósł słaniającego się szefa i odciągnął go na bok. Spojrzał przez przyłbicę swojego hełmu w jego oczy, a gdy nie zobaczył tam ani cienia przytomności, podniósł głowę do góry i wrzasnął do wszystkich orków, żeby uciekali. Szczałymniot pomógł Mog'unowi się pozbierać, a Orgona ze sponiewieranym Świzzem na ramionach pokuśtykała za resztą zielonoskórych, którzy zostawili mordujących się wciąż mutantów i ludzi przy feralnej krypcie.
    Po tym pechowym starciu, jedynie Świzz w pełni wyzdrowiał i doszedł do siebie. Czachogniot i Mog'un kurowali się przez kilka dni, a ich zdrowie już nigdy nie miało wrócić do poprzedniego stanu. Szef ucierpiał jednak nie tylko na ciele, ale i na wojowniczej duszy. Popełnił straszny błąd w czasie walki i wiedział, że jego orki z bandy to widziały. Może orkami to się akurat nie przejmował, jednak czarne orki to co innego, szczególnie Kowadło. Cicha nie była rządna władzy, ona zdawała się uwielbiać to co robiła, zdobywanie informacji i robienie zwiadu, a potem czysta bitka jej wystarczyły. Kowadło natomiast, otwarcie dawał do zrozumienia wszystkim, że jak Czachogniot z jakichkolwiek powodów nie będzie mógł dalej dowodzić, to on z miejsca zajmie tron szefa hordy. Czachogniot był osłabiony i ledwo mógł ustać na nogach, ale zmuszał się do tego bo wiedział, że jak upadnie to będzie musiał stawić czoło swojemu podwładnemu, a Kowadło należał do tych, z którymi Czachogniot obawiał by się walczyć. Na razie nie zanosiło się na kłopoty, jednak  miał się na baczności i coraz częściej bacznie zwracał uwagę na to co się mówi w nowym, orkowym obozie pod młynami.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#119 2011-11-21 15:38:58

 Maciek

http://i.imgur.com/4G36a.png

5139955
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-08-16
Posty: 1593
WWW

Re: Bolterowa kampania

Pary na V turę:
Omadan vs Zielarz
Idio vs Xyxel
Izwor vs Raziel
Maciek vs Artois
Grab vs NPC


"Świadek jest alkoholikiem i czasem nie wie co się z nim dzieje a czasem wie. Przy czym nie wie, kiedy nie wie a kiedy wie."

Offline

 

#120 2011-11-21 16:02:06

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Bolterowa kampania

Mogę z chęcią robić za NPC w tej lidze, jeśli Maćko się zgodzi oczywiście.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#121 2011-11-21 16:19:50

 Maciek

http://i.imgur.com/4G36a.png

5139955
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-08-16
Posty: 1593
WWW

Re: Bolterowa kampania

Jeżeli jesteś chętny to jak najbardziej przyda się taka osoba


"Świadek jest alkoholikiem i czasem nie wie co się z nim dzieje a czasem wie. Przy czym nie wie, kiedy nie wie a kiedy wie."

Offline

 

#122 2011-11-21 18:03:42

 Grab

http://i.imgur.com/mmPko.png

Zarejestrowany: 2010-11-01
Posty: 153

Re: Bolterowa kampania

ta..i znowu mi zjesz lidera?
proponuję piątek


Zły Dres

Offline

 

#123 2011-11-22 21:54:49

 Xyxel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Skąd: Wrocław