Wargaming Wrocław

Baner 26cm

Ogłoszenie

UWAGA!!!

W związku ze zmianą forum od poniedziałku dodawanie nowych postow będzie zablokowane. Zapraszam do rejestracji na nowym forum
WARGAMING WROCŁAW


#1 2012-04-16 23:27:06

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Czas minus 40 godzin:
- Giń! Giń! Giń ścierwo parszywe! - Wydzierał się Kein Unfeeling swoim donośnym głosem, wdeptując wojownika marines w rozmiękłą od krwi ziemię.
Dookoła szalał pożar, baza Adeptus Astartes stała w płomieniach. Dwa Predatory i Whirlwind zostały unieruchomione, cztery transportery Rhino płonęły. Wszędzie walały się trupy marines Chaosu, oraz Space Wolves.
Daemon Princ spojrzał na swojego wroga, którego zmasakrowane ciało było już dawno martwe. Keinem jeszcze rządził szał mordu i walki, przed chwilą dopadł Rhino, rozerwał je gołymi dłońmi i wyrżnął w pień załogę razem z pasażerami. Dookoła nie było już żywych wrogów, Kein wzbił się więc w powietrze na swoich mocarnych skrzydłach i odleciał w kierunku, skąd dochodziły odgłosy walki.
    Karmazyn szalał jak zwykle wyjąc opętańczo, czym wprawiał wrogów w osłupienie i lęk. Raptor rozdarł pancerz teraminatorski na plecach jednego z Wilków, po czym zagłębił w odsłoniętym ciele przeciwnika swoje pazury energetyczne. Dwaj inni Raptorzy z oddziału, pilnowali pleców swojego czempiona co chwila wypalając z melt do nadchodzących Space Marines. Jednemu z lojalistów, udało się jednak przemknąć przez tą osłonę na tyle daleko, by móc oddać celny strzał w bok walczącego Karmazyna. Kula plazmy eksplodowała na naramienniku Raptora, powalając go na ziemię. Runy na pancerzu chaotyka rozjarzyły się dziką czerwienią, a sam wojownik szybko wstał na równe nogi, spoglądając z wściekłością na śmiałka, któremu nie udało się sforsować potęgi boskiej zbroi Chaosu.
    Karmazyn wyskoczył wysoko w górę, odpalając w locie plecak odrzutowy i z dużą szybkością spadł na brodatego Wilka, dzierżącego w dłoni pistolet plazmowy. Raptor wylądował  na ramionach marines, chwycił go w szponiaste stopy i raz jeszcze odpalił silnik. Karmazyn uwielbiał walczyć w ten sposób, jego bezsilna ofiara szarpała się, nie wiedząc co zrobić, by po  chwili upaść na ziemię w akompaniamencie dźwięku łamanych kości.
    Betrezael stał na pancerzu swojego transportera, lustrując okolicę i oceniając wartość zdobyczy. Baza Space Wolves nie przedstawiała sobą niczego cennego, Piraci Keina Unfeelinga zdobyli kilka pojazdów, parę pancerzy oraz trochę broni, jednak Wilki nie miały ani żadnych artefaktów, ani egzotycznej broni, która zainteresowała by czarnoksiężnika. Betrezael kiwnął na swojego sługę, który czym prędzej pobiegł do mistrza, podając mu niewielki komunikator. Czarnoksiężnik wywołał kogoś podając skomplikowane hasło. Po chwili, z urządzenia padła odpowiedź i zgłosił się jakiś osobnik, charczący niczym astmatyk.
- Tu Betrezael, baza szóstego legionu zdobyta, Wilki wyeliminowane. Jak sytuacja w waszym perymetrze, poruczniku?

Czas minus 40 godzin:
- Mój pan nieźle sobie radzi czarnoksiężniku, możesz sobie spokojnie klecić tam te swoje czary, my tu robimy swoje. - Powiedział do komunikatora Malethor, czempion Death Guard, stojący na czele armii zdrajców Lorda Kancera, zagorzałego wyznawcy Nurgla.
Malethor oparł się o klapę włazu transportera, obserwując jakby od niechcenia, toczącą się kilkaset metrów dalej batalię.
    Łuny rozświetlały ponure niebo księżyca, rzadka atmosfera mocno doskwierała walczącym , jednak zapał i chęć przelewania krwi, były na tyle silne, że zdradzieccy gwardziści i towarzyszące im mutanty, bez problemu radziły sobie z niedobitkami obcych.
Wojownicy Tau byli dzielni i bardzo skuteczni do momentu, gdy napierająca masa kultystów i zombich nie wpadła w ich szeregi. Wtedy, pozbawieni możliwości prowadzenia swojego zabójczego ognia, ulegali w starciu wręcz z rozszalałymi mutantami i nieustępliwymi nieumarłymi.
    Wszystko wskazywało na to, że przyczółek Tau ulegnie i wpadnie w ręce wyznawców Chaosu. Gdzieniegdzie walki zaogniały się na nowo, jednak coraz szybciej i gwałtowniej były tłumione. Opór słabł z minuty na minutę, a sceny potyczek pustoszały i zapadała tam cisza.
Sierżant Malethor gładził pokrytą wrzodami dłonią, swój bolter, który przed chwilą zebrał pokaźne żniwo, rozrywając na strzępy dziesiątki Wojowników Ognia. Bitwa nie należała do najłatwiejszych, Tau z ich zaawansowaną technologią górowali nad kiepsko wyposażonymi chaotykami, siłą i precyzją ognia przewyższając ich wielokrotnie. Jednak liczebnością zdrajcy nadrabiali brak sprzętu i wyszkolenia, dzięki czemu, ponosząc wielkie ofiary zdołali uziemić, a następnie wyeliminować większość sił przeciwnika.
Baza wypadowa Tau na roztrzaskanym księżycu została zrównana z ziemią.

Czas minus 20 godzin:
Barki Dark Eldarów sunęły bezszelestnie przez rozgwieżdżone niebo, ich matowe pancerze wtapiały się w ciemność, a o obecności intruzów świadczyła tylko aura otaczająca najeźdźców. Jednak nie spodziewający cię ataku, Gwardziści karnego trzynastego Legionu Imperium, nie wyczuli owej aury na czas.
Ich gardła poderżnięto we śnie, sprzymierzone siły Chaosu, Dark Eldarów i Orków spadły na garnizon niczym grom z jasnego nieba. W niespełna godzinę, większość gwardzistów trafiła do eldarskiej niewoli, lub została stracona w ofierze mrocznym bogom. Prawie cały sprzęt trafił w ręce Orków, którzy nie posiadali się z radości, mając w perspektywie budowę nowych zabawek wojennych.

Tak oto, wielki sojusz, pod wodzą Daemon Princa, Keina Unfeelinga opanował prastary cmentarz dynastii Atun, którym był wielki, zniszczony w kosmicznej katastrofie księżyc, znajdujący się gdzieś w północnych obrzeżach galaktyki.

Onuris stojąc na szczycie wzgórza, obserwował horyzont, oświetlany promieniami jasnego słońca. Nekron wiedział już, że w jego wielkim planie nastąpił przełom, jego misja na tym skrawku opuszczonej ziemi dobiegała końca. Jego badania mające na celu zdobycie wielkiego artefaktu, przyniosły ostateczne rezultaty, nadszedł czas dla dynastii Atun. Słońce wschodziło dla Onurisa i prawdopodobnie już niedługo, będzie świeciło swym blaskiem tylko wtedy, gdy taka będzie wola wielkiego Crypteka.
Tylko jeden test stał na drodze do władzy Nekronów, miał się on odbyć już niebawem.
Wróg czekał, czarnoksiężnicy Chaosu wyczuli obecność prastarych. Właśnie szykowali swe bestie do ataku. Towarzyszyła im zbieranina wszelkiego plugastwa tego świata, których dezintegracja, będzie najwspanialszym dowodem na to, że Nekroni doczekali się swoich czasów.
Przebudzeni otworzyli oczy, nadszedł świt dla dynastii Atun, a dla reszty świata, zaczął się właśnie zmierzch i zagłada.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#2 2012-04-16 23:43:35

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Witam wszystkich i zapraszam do wzięcia udziału w megabitwie, jaką organizuję w sklepie Bolter w dniu 02.05.2012r o godzinie 10.00

W bitwie mogą wziąć udział gracze, wystawiający wszelkie ogólnie pojęte "złe" armie, a więc lojaliści, Tau, Eldarzy i Tyranidzi nie mają prawa wstępu. Limit punktowy to 1500pkt. Ilość graczy mogących wziąć udział jest ograniczona, o ich uczestnictwie będzie decydować czas zgłoszenia się w tym temacie. Zgłaszając się, podajcie nację waszej armii.
Gracze, którzy posiadają Necronów, i chcą pomóc Onurisowi w jego dążeniu do władzy absolutnej, niech również zgłaszają swoje uczestnictwo, jednak ich nie obowiązuje limit punktowy armii, a dokładniejsze dane, dotyczące sposobu wystawiania Nekronów, podam w późniejszym terminie.

Przypominam, że dzień, w którym odbywa się bitwa jest dniem pracującym, weźcie to pod uwagę, żeby potem nie było rozczarowań i niedomówień. 

Wszelkie pytania proszę umieszczać w temacie, postaram się odpowiadać na bieżąco i treściwie.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#3 2012-04-16 23:50:03

 Zielarz

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-31
Posty: 2372

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

To smutne, bo jestem dobry z natury i charakteru, więc nie mogę wystąpić!
Ale zawsze mogę wspomagać księdza prowadzącego!


Never forget that your weapon was made by the lowest bidder.

Offline

 

#4 2012-04-17 00:05:38

 cavalierdejeux

Riddle me this...           Riddle me that

Skąd: Breslau-am-Oder
Zarejestrowany: 2010-08-18
Posty: 10089

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Raziel napisał:

Przypominam, że dzień, w którym odbywa się bitwa jest dniem pracującym, weźcie to pod uwagę, żeby potem nie było rozczarowań i niedomówień.

... a na dodatek jest części Najdłuższego Weekendu Nowoczesnej Europy, czyli tzw. Wielkiej Majówki.

SKLEP BOLTER

Gramy do 17.45
Ewentualnie możecie postarać się mnie przekupić przekonać, bo istnieje możliwość dokończenia 3 maja, ale nic nie obiecuje


Boreliusz, I've a feeling we're not in Özz anymore.
Battlefleet Gothic (Imperial Navy) ● WH40k (Gwardia Imperialna) ● Necromunda (Ratskin/Cawdor/Spyrer)
Infinity (Ariadna) ● Konfrontacja / Hell Dorado / Alkemy / AT-43 (wszystko)

2016... "Changes never changes."/"Changes never been so much fun."

Offline

 

#5 2012-04-17 20:29:34

 Sgt. Platypus

http://i.imgur.com/QqPUh.png

Skąd: Psary City
Zarejestrowany: 2011-03-01
Posty: 573

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Raziel napisał:

sprzymierzone siły Chaosu, Dark Eldarów i Orków .

Orków nie da się Kupić !!

A tak btw. Wpadnę właśnie z nimi ;D


There is only Waaaaaaagh!!

Offline

 

#6 2012-04-17 20:46:30

 cavalierdejeux

Riddle me this...           Riddle me that

Skąd: Breslau-am-Oder
Zarejestrowany: 2010-08-18
Posty: 10089

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Sgt. Platypus napisał:

Orków nie da się Kupić !!

Odpowiednio ilością zembuff zawsze


Boreliusz, I've a feeling we're not in Özz anymore.
Battlefleet Gothic (Imperial Navy) ● WH40k (Gwardia Imperialna) ● Necromunda (Ratskin/Cawdor/Spyrer)
Infinity (Ariadna) ● Konfrontacja / Hell Dorado / Alkemy / AT-43 (wszystko)

2016... "Changes never changes."/"Changes never been so much fun."

Offline

 

#7 2012-04-18 20:15:06

Lictor

http://i.imgur.com/R5XoV.png

Zarejestrowany: 2011-07-03
Posty: 256
WWW

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Ja wpadnę z orkami lub chaosem, zależy jaką armię uda mi się załatwić.

Offline

 

#8 2012-05-01 20:46:17

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Betrezael czuł, jak jego ciało pulsuje, ból rozchodził się od prawej łopatki, wzdłuż boku, aż po biodro. Mutacja postępowała, była bardzo silna i błyskawiczna.
Zaczęło się dwa dni wcześniej, Sorcerer podczas rytuału krwi, wzywał kolejno imiona mrocznych bóstw, a gdy wymówił imię Pana Zmian, jego ciałem wstrząsnął przenikliwy dreszcz, umysł opuścił na chwilę fizyczną powłokę, a oczy mrocznej duszy Betrezaela, spojrzały w pustkę czystego Chaosu, gdzie napotkały wzrok wielkiego oka Tzeentcha.
    Sorcerer nie powiedział o tym swojemu panu, Kein Unfeeling był teraz zajęty, prowadził inwazję na bogaty w surowce księżyc i lepiej było go nie kłopotać. Poza tym, Betrezael czuł, że to co się stało, dotyczyło tylko jego i to bardzo osobiście. Został zauważony i wyróżniony przez najwspanialsze bóstwo, jakie znał i wyznawał. Sam Tzeentch spojrzał na niego przychylnym wzrokiem, podszepnął kilka rad i w ramach zachęty do współpracy, obdarował Chaotyka nową mutacją i obietnicą następnych.
    Teraz Betrezael wiedział już jak musi postąpić, czuł, że Kein coś podejrzewa, jednak blokował swe myśli, by ten nie wyczytał z nich za dużo.
Sorcerer spojrzał na swoich pięciu przybocznych, Wybrańcy byli gotowi za niego ginąć i cierpieć, jednak Betrezael miał na dziś inny plan, który mimo zbliżającej się bitwy, nie oznaczał dzikiej rzezi i nadstawiania karku za Keina Unfeelinga.
Betrezael ulokował się za dziesięcioma Noise Marines, wyciągnął przed siebie stworzony w rytuale krwi amulet i począł recytować mroczną inkantację.
    Daemon Princ Kein Unfeeling machał niecierpliwie wielkimi skrzydłami, krew w jego żyłach wrzała, a on nie mógł rzucić się do walki jak wojownik, tylko czekał aż jego armia ustawi się w szeregach, zajmując odpowiednie pozycje. Książę nigdy nie lubił takiego zamieszania, ale podczas takich wielkich batalii najczęściej dowodził swej potęgi i niezrównanej siły. Dziś miało być nie inaczej, choć w głębi czarnych serc Kein czół, że wydarzy się coś nieoczekiwanego, co niekoniecznie pozytywnie wpłynie na losy Piratów Chaosu księcia.
     Kein spojrzał na postać Sorcerera, który kończył właśnie rytuał przyzwania ciemności. Książę nie mógł wychwycić myśli Betrezaela tak, jakby tamten blokował swój umysł. Kein nie był głupi, wiedział, że jego najpotężniejszy porucznik potrafi osłonić się przed wrogimi umysłami, pozostawiając furtkę dla swojego pana. Tym razem było inaczej.
- Dlaczego nie wziąłeś swego Rhino Betrezaelu? - Spytał Kein podejrzliwie. Sorcerer bez chwili wahania odpowiedział.
- Greeshnak potrzebował go bardziej ode mnie, opętańcy muszą jak najszybciej dostać się w pobliże gejzera na północnym zachodzie.
- Ciebie potrzebuję w centrum walki! Nie będę czekał, aż się łaskawie dowleczesz już po wszystkim! - Zirytował się książę.
- Będę wspierał mocą Nois Marines, są dla nas bezcenni w tej bitwie i dobrze wiesz o tym, a bez mojej osłony, nie zdążą nawet raz wystrzelić. - Kein nie potrafił odpowiedzieć na ten argument, wiedział, że Betrezael rozgrywa jakąś grę, w której nie chce uczestnictwa swego księcia. Coś wisiało w powietrzu, a Kein Unfeeling zaczął domyślać się co i nie spodobało mu się to wcale.
    Daemon Princ Kancer wrzeszczał na swoich podwładnych, chciał, żeby prezentowali się równie godnie, co metalowe żołnierzyki tego nędznika Keina Unfeelinga. Niestety, Traitorom, mutantom i zombim daleko było do wspaniałych i potężnych Chaos Space Marines. Czempioni Kancera robili co mogli, by utrzymać w ryzach hordę mutantów, legion kultystów, sforę ogarów, zombich i wielkiego Defilera, jednak ich wysiłki spełzały na niczym.
    Armia straceńców rwała się do walki w imię Nurgla. Wszyscy oni chcieli nieść zniszczenie i zarazę w szeregi nieznanego wroga. Czempioni tłumaczyli kim są Nekroni i jak powinno się z nimi walczyć, jednak niewielu słuchało w ogóle tych rad, wszyscy wyli niemiłosiernie, szczekali i krzyczeli, co zdawało się w stu procentach absorbować uwagę straceńców. Na domiar złego, w niewielkiej odległości swoje pozycje zajęło stado orków, którzy za wszelką cenę starali się przekrzyczeć wyjących ludzi, co nawet nieźle by im szło, gdyby było ich kilka razy więcej.
Kancer zamilkł w końcu, jego nawoływania nie miały sensu, a tylko pogarszały sytuację. Lord miał nadzieję, że za chwilę Piraci dadzą znak do ataku i ta cała drąca ryje wataha ruszy w końcu do walki, gdzie może ktoś pozamyka im pyski na jakiś czas.
    Nagle zawyły przeraźliwe syreny, kto miał radio, usłyszał rozkaz. Zaczęło się, inwazja na nekrońskie pozycje ruszyła pełną parą. Za chwilę miały się rozstrzygnąć losy prastarej dynastii i wielkiego sojuszu sił mroku. Historia chwyciła pióro i zanurzyła je w kałamarzu pełnym krwi.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#9 2012-05-01 20:49:59

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Przypominam o jutrzejszej Mega-bitwie, którą rozpoczynamy o godz. 10.00
Proszę też uczestników, aby w ramach zadania domowego wymyślili, jak przekonać Cavaliera, żeby pozwolił nam zostać dłużej jak by co, bo o kończeniu 3ciego maja nie ma mowy


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#10 2012-05-01 21:09:04

 cavalierdejeux

Riddle me this...           Riddle me that

Skąd: Breslau-am-Oder
Zarejestrowany: 2010-08-18
Posty: 10089

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Jestem o 18.oo umówiony poza pracą... sorki.


Boreliusz, I've a feeling we're not in Özz anymore.
Battlefleet Gothic (Imperial Navy) ● WH40k (Gwardia Imperialna) ● Necromunda (Ratskin/Cawdor/Spyrer)
Infinity (Ariadna) ● Konfrontacja / Hell Dorado / Alkemy / AT-43 (wszystko)

2016... "Changes never changes."/"Changes never been so much fun."

Offline

 

#11 2012-05-02 20:06:01

 Xyxel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-09-21
Posty: 2191

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Na szybko kila zdjęć (niestety tylko w jakości telefonicznej) a jak odsapnę to krótki raport z ogólnego przebiegu bitwy.
Dziękuję Cavalierowi za przedłużenie nam czasu na granie w Bolterze na tyle, że zdążyliśmy dokończyć 7 turę.
Ósmej już nie zdażyliśmy ale predykcje wskazywały na remis w zdobyciu celów misji.
Dłuższej bitwy siły Necronów już by nie przetrzymały, bo główne siły Chaos Space Marines z Daemon Princem były tuż tuż.

Necroni w drugiej turze ruchów.
http://img842.imageshack.us/img842/3530/2necronbegin.jpg
W perspektywie lewej flanki Necronów widoczna 1/4 zbliżającej się hordy.
http://img252.imageshack.us/img252/1439/3hordy.jpg
Orkowe DeffRolla w górze zdjęcia unieruchomiła Monolita zajmującego punkt strategiczny. Druga explodowała inny Monolit i wdarła się na broniony obszar.
http://img43.imageshack.us/img43/1421/4rolla.jpg
Widać środkową część i prawe skrzydło hordy. Podejrzewam, że to była 1/3 wrogich sił (Orki + kultyści Nurgla+Spawny). Chaos Space Marines byli po lewej (zdjęcie nie wyszło).
http://img525.imageshack.us/img525/6250/5poowahordy.jpg
Natarcie w widoku od strony Okrów. Pola minowe i trudne tereny znacząco spowalniały wroga.
http://img521.imageshack.us/img521/2734/6nextstage.jpg
Coraz więcej wrogich sił wdziera się na bronione obszary. W orawym górnym rogu widoczni Flayed Ones, którzy odbili z punkt strategiczny, broniony przez orków.
http://img840.imageshack.us/img840/9173/7horda.jpg
Niewiele już została z armii obrońców. Mały oddział Obliteratorów skutecznie związał walką na trzy tury dwa duże oddziały Warriorów i Immortali.
http://img542.imageshack.us/img542/691/8horda.jpg
7 tura, dwa celew misji widoczne z tyłu nie zostały zdobyte przez wroga. Trzeci i czwarty były kontrolowane przez Chaos i Orki. Piąty zneutralizowany przez Flayed Ones.
http://img254.imageshack.us/img254/3474/9perspektywa.jpg

Ostatnio edytowany przez Xyxel (2012-05-02 20:08:00)


-------------------------------------------------------------------------------------------
Chaos Space Marines, Necrons, Chaos Daemons, Warriors of Chaos, Tomb Kings.

Offline

 

#12 2012-05-02 21:38:43

 dardzin

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-08-22
Posty: 949

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Ło kurde, robi wrażenie niesamowite - czekam na raport


Konfrontacja || Hordes || Infinity || Battlegroup || Firestorm Armada || BW- Napoleon || Afterglow || Ogniem i Mieczem

Offline

 

#13 2012-05-02 21:43:09

 Xyxel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2010-09-21
Posty: 2191

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

PS. Siły Dynastii Atun wybroniły się głównie dlatego, że walczyły na swoim terytorium i wzniesione przez nich struktury pełniły ważne funkcje obronne. (specjalne zasady scenariusza bitwy).
Obeliski pozwalały na jednorazową teleportację dowolnego necrońskiego oddziału, dwa pola kryształów zasilały replikatory generujące co turę D3 Scaraby, a duże struktury pozwoliły na przywołanie dwóch zniszczonych jednostek : Monolita i oddziału 10 Lychguardów (400 punktów!). Były jeszcze pola minowe i cmentarzyska necrońskich wojowników, którym od czasu do czasu udało się skutecznie przywrócić do stanu użyteczności po 5 modeli. Razielu, udało Ci się idealnie wybalansować to wsparcie jakie otrzymały słabsze siły necrońskie. Cheers!

EDIT: Świetne zdjęcia Raziela z jego magicznej książeczki (poniżej).

Ostatnio edytowany przez Xyxel (2012-05-03 01:34:19)


-------------------------------------------------------------------------------------------
Chaos Space Marines, Necrons, Chaos Daemons, Warriors of Chaos, Tomb Kings.

Offline

 

#14 2012-05-02 22:54:08

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Wielkie podziękowania dla uczestników za udział w bitwie, oraz za cierpliwość i wyrozumiałość, które niezbędne są przy tak wielkoformatowych bitwach.
Dzięki też dla Cavaliera za to, że pozwolił nam dokończyć tą siódmą turę z dziesięciu
Dorzucę kilka zdjęć z opisami, a na bardziej fluffowy raport musicie poczekać, aż zbiorę myśli i odsapnę.
Z góry sorki za jakość zdjęć, ale nie udało się zdobyć na Event normalnego aparatu.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/1ev.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/2ev.jpg
Nekroni ruszyli, trochę nas zdziwiło, że pozostawili niebronione dwa newralgiczne objekty w swojej strefie, widocznie jednak, czuli się bardzo bezpiecznie w swojej strefie.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/3ev.jpg
The Lost and the Damned Nurgla, oraz Piraci Chaosu Keina Unfeelinga w równiutkich szeregach, gotowi do wymarszu.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/4ev.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/5ev.jpg
Orkowie na swych cięszarófkach i stado Defdreadów, oraz Killakanów, oczywiście w asyście zlootowanych wagonóf

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev1.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev2.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev4.jpg
Chaos rusza, na pierwszy ogień jednostki Traitorów, które dzięki infiltracji, zdołały podejść nekrońskie stanowiska niezauważone.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev3.jpg
Trzech głównodowodzących orkami, obgadują plan zdobycia Monolitów, w celu przerobienia ich na zagrody dla Squigów.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev5.jpg
Z prawej flanki front mozolnie przesuwa się w stronę terytorium Nekronów.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev15.jpg
Na lewej flance, orkowe pojazdy w tym czasie szturmują już najbardziej wysunięte pozycje wroga.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev16.jpg
Dla takich scen, warto grać w tą grę

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev11.jpg
Nekroni zbliżają się do linii frontu. Na pierwszym planie, osamotniony Czempion Chaosu, który dotrwał do końca gry udowadniając, że w Chaosie wybrane jednostki stanowią potęgę, reszta to mięso armatnie, które ma stanowić dla nich ochronę.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev12.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev13.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev15.jpg
Orki klinem wbiły się w nekrońską obronę, Traitorzy depczą im po piętach, a na przód wysforowały się zombiaki, które w tej bitwie nie raz przysporzyły wszystkim opad szczękowy.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev16.jpg
Główne siły Chaosu jak widać, zblokowały się wzajemnie, ślamazarnie brnąc między polami minowymi i niebezpiecznym terenem.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev17.jpg
Nagle, nieoczekiwane zdarzenie, które zadecydowało o późniejszym wyniku bitwy. Z ziemi, na południowym wschodzie wygrzebali się Flyedones, którzy rozszarpali na strzępy kilku chopaków, pilnujących strategicznego punktu Chaotyków.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev18.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev19.jpg
Niestety lewa flanka także się zakorkowała, goniące do walki Killakany i Deffdredy zaklinowały się w sprytnie obmyślanej przez Nekronów pułapce.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev20.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev22.jpg
Mimo to, Lostom Nurgla i pieszym orkom udaje się związać walką obrońców nekrońskich krypt.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev25.jpg
Po prawej widać dwa oddziały Nekronów, związane walką z dwoma obliteratorami, którzy sprawili blaszakom niespodziankę i teleportowali się im na plecy. Kombat ten trwał trzy tury, blokując Nekronom możliwość manewrowania na tyłach.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev38.jpg
Defilery Lostów i Piratów bez przerwy ostrzeliwały pozycje wroga.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev41.jpg
Na pierwszym planie orki blokujące miejsce respawnu Warriorów, dalej kultyści Nurgla, zawzięcie dobijający się do monolitu.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev47.jpg
http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev48.jpg
Orki w asyście zombiaków eliminują oddział za oddziałem. Nekroni nie są w stanie oprzeć się waleczności i myśli technicznej zielonoskórych. Mimo to, front zatrzymuje się w połowie terytorium milczących maszyn.

http://i1205.photobucket.com/albums/bb422/Darkraziel666/ev49-1.jpg
Ostatni zryw zielonoskórych, którzy nie zdołali jednak odbić objectiwu.

Dzięki sprytnie rozmieszczonym polom minowym i niebezpiecznym terenom, cała armia sojuszu zmuszona byłą lawirować w terenie, co znacznie spowolniło główne siły uderzeniowe. Nekroni doskonale wykorzystywali bonusy, jakie przysługiwały im z racji obrony na znanym sobie i przygotowanym terenie. Gdyby nie to, prawie dwukrotna przewaga liczebna okazała by się zabójcza dla blaszaków.

Mam nadzieję, że wszyscy miło spędzili czas biorąc udział w tym wydarzeniu. Dla Xyxela i dlamnie było ono o tyle ważne, że dotyczyło bezpośrednio naszych fluffowych armii, a historia która się w czasie bitwy wydarzyła, miała duży wpływ na losy naszych bohaterów.
Dzięki też Zielarzowi, który pomógł mi ogarnąć 1/3 mojej armii, pod koniec wymiękł i poszedł grać w karciochy, ale przez kilka tur, dzielnie dowodził kultystami, mutantami i zombiakami, którzy w jego rekach jakieś cuda tam robili, aż zazdrosny byłem

Jak zwykle, proszę o komentarze i krytykę, które pomagają mi usprawniać moje Eventy i sprawiać, że są coraz ciekawsze i zbalansowane. Do zobaczenia przy następnej okazji i zapraszam do przeczytania raportu, który naskrobię w ciągu kilku dni.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#15 2012-05-02 23:10:53

 cavalierdejeux

Riddle me this...           Riddle me that

Skąd: Breslau-am-Oder
Zarejestrowany: 2010-08-18
Posty: 10089

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Aż żałuję, że miałem zawalony dzień na dole
Zawsze was dopingowałem, a tym razem nawet nie dane mi było kwadransa spędzić w waszym towarzystwie.

Dzięki za obie fotorelacje... przynajmniej wiem co straciłem


Boreliusz, I've a feeling we're not in Özz anymore.
Battlefleet Gothic (Imperial Navy) ● WH40k (Gwardia Imperialna) ● Necromunda (Ratskin/Cawdor/Spyrer)
Infinity (Ariadna) ● Konfrontacja / Hell Dorado / Alkemy / AT-43 (wszystko)

2016... "Changes never changes."/"Changes never been so much fun."

Offline

 

#16 2012-05-03 01:43:49

 Zielarz

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-31
Posty: 2372

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Było śmiesznie. Trochę choruję i po 4h po prostu miałem ochotę usiąść na taborecie i zasnąć... Traitor-zombie to jakiś kosmos, w życiu nie miałem czegoś takiego w swoich rączkach i chyba się zakochałem. Najbardziej niesamowity oddział  ever. Nr2 to 50 kultystów, mogłem sobie manewrować między kilkoma polami minowymi i oddziałami, dając cover połowie stołu nie tracąc przy tym koherencji. Prawdziwa gratka dla kogoś, kto zazwyczaj dowodzi 10 osobowymi składami. Największe zdumienie ogarnęło mnie jednak gdy po wklepaniu w glebę n-ty raz respawnującego się nekrońskiego charaktera wpadliśmy na to...że wystarczy postawić na jego trupie 30 zombie i kolo nie może wstać. Niby takie proste, a jednak...

Ostatnio edytowany przez Zielarz (2012-05-03 01:44:16)


Never forget that your weapon was made by the lowest bidder.

Offline

 

#17 2012-05-03 19:17:24

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Przez rozrzedzoną atmosferę księżyca, rozszedł się ogłuszający dźwięk dziesiątek silników, jazgot gąsienic i dudnienie pancernych stóp maszyn kroczących. Dźwiękom tym wtórowało ujadanie kultystów Nurgla, zawodzenie mutantów i wycie setek orków. Gdzieś na zachodzie porykiwał Kein Unfeeling, poganiający swoich Piratów, którzy za wszelką cenę starali się omijać zwaliska skalne, najeżone ostrymi jak brzytwa, dziwnymi kryształami.
    Twory te, miały kolor ciemnej zieleni, ich krawędzie połyskiwały złowieszczo w promieniach słońca. Kryształy były o tyle niebezpieczne, że potrafiły nagle wydłużyć się o kilkadziesiąt centymetrów z taką siłą, że przebijały nawet pancerze czołgów.
Powierzchnia księżyca usiana była wysokimi wzgórzami i gruzowiskami skał, dlatego Chaos Space Marines nie mogli pozwolić sobie na dziką szarżę do przodu, zamiast tego, musieli ostrożnie przepuszczać siebie nawzajem, co bardzo spowolniło ich marsz.
    Problemów takich nie mieli Traitorzy Lorda Kancera, oraz jego kultyści. Ci pierwsi po prostu przebiegali po groźnym terenie z dziką werwą, nie zwracając uwagi na ewentualne ofiary, kultyści natomiast, sprytnie omijali wszelkie niebezpieczeństwa, zasłaniając swoimi owrzodzonymi ciałami resztę armii Straceńców. Sam Lord Kancer, w asyście dziesięciu wielkich mutantów biegł w stronę wąskiego przesmyku, gdzie już za chwilę miały się zetrzeć armie trzech orkowych Warrbosów z nekrońską szpicą. Przez ciemne niebo przeleciała potężna, zielonkawa błyskawica, to jeden z Monolitów rozpoczął bitwę strzelecką. Promień ugodził w wysunięte do przodu jednostki Piratów, ale tego Kancer już nie widział.
    Darmakor stał niewzruszony między skulonymi wojownikami Chaosu. Przed chwilą, oddział jego dziewięciu infiltratorów został trafiony nekrońskim matrixem. Kilku marinsów zostało zdezintegrowanych, reszta usiłowała znaleźć jakąś osłonę, jednak teren dookoła był płaski jak pas startowy na lotnisku. Czempion przeklął siarczyście i ruszył w kierunku najbliższego wzgórza, za którym widać już było pierwsze jednostki wroga.
Przy próbie wspięcia się na owe wzgórze, zginął kolejny Chaotyk, przeszyty na wskroś zielonym kryształem, wyglądał jakby nabito go na pal. Darmakor czół, że jego szanse maleją z każdym straconym wojownikiem, jednak do tego był przeznaczony jego oddział. Mieli skupić na sobie uwagę wroga i jednocześnie spróbować za pomocą specjalnych broni, unieszkodliwić jakieś niebezpieczne jednostki, lub przynajmniej związać je walką.
    Z pomocą swoim braciom nadciągał oddział motocyklistów, dowodzony przez Czempiona Azegora. Niestety, większość motorów została zniszczona przez zdradzieckie kryształy, oraz przez promień energii, wystrzelony przez kolejny Monolit.
Darmakor nabrał pewności siebie, teraz miał wyrównane szanse w walce ze zbliżającymi się Destroyerami. Szarża Chaotyków nie powiodła się jednak, doszło do starcia, ale Chaos Space Marines musieli pokonać kilka metrów gruzu, najeżonego zdradzieckimi kryształami. To spowolniło natarcie i zmniejszyło impet uderzenia, na domiar złego, kolejny infiltrator sczezł nadziany na kryształy, a jeden z motorów eksplodował, gdy ostry kolec przebił jego bak z paliwem.
    Azegor walczył powerfistem, siedząc na motorze, musiał uważać zarówno na strome osuwisko na którym stał jego oddział, na pojawiające się wszędzie ostre kryształy, oraz na oddział Nekronów, którzy choć niezdarni i powolni, nie musieli się przejmować niczym poza walką.
Chaotyk co chwila chwytał pancerną dłonią za wąską część tułowia któregoś z Destroyerów i łamał go w pół. Od drugiej strony, osamotniony Darmakor, który stracił już cały oddział, ciął kunsztownie wykonanym mieczem energetycznym na lewo i prawo, niszcząc kolejne maszyny wroga.
W pewnym momencie maszyny zdecydowały się na odwrót, rozochoceni Chaotycy pognali za nimi, wybijając powolnych uciekinierów, niestety, zaraz po tym, fala promieni gaussa zalała całe wzgórze.
    Darmakor patrzył jak pozostałe trzy motory eksplodują, pozostawiając go znowu osamotnionego, w obliczu zbliżających się oddziałów wroga. Czempion miał wrażenie, że dla niego walka o życie dopiero się zaczęła. Wyłączył zasilanie miecza i przypiął go do pasa magnetycznego, wyciągnął z zasobnika dwie bomby meltowe i z okrzykiem wojennym Piratów, ruszył pędem w kierunku zbliżającego się Monolitu.
Czempioni Chaosu, w przeciwieństwie do lojalistycznych Astartes, zdobywają chwałę i uznanie bogów samotnie. Pielęgnują swoją potęgę i rozwijają się jako jednostki, pozostali bracia są tylko mięsem armatnim, gotowym do poświęcenia, a Czempioni nie wahają się poświęcić nikogo, bo wszyscy doskonale wiedzą, że miejsce na tronie jest tylko jedno.
Darmakor przetrwał tą bitwę, zniszczył część uzbrojenia Monolitowi który atakował, a w późniejszym etapie batalii, dołączył do Wybrańców Betrezaela, których z dumą wspomagał w walce.
    Daemon Princ Kein Unfeeling maszerował powoli, niecierpliwie kręcąc rogatą głową. Nikt nie przewidział, że nekrońskie zabawki pozwolą blaszakom na manipulowanie terenem. Zagrożenie ze strony każdego wzgórza i każdego gruzowiska skalnego spowodowało, że plan księcia załamał się. Nie pozostało nic innego, jak ostrożnie brnąć w kierunku wrogich pozycji, licząc na to, że szalona szarża orków z południowego wschodu zajmie wroga na tyle długo, by Piraci bezpiecznie dotarli z trzonem swej armii w głąb terytorium prastarych katakumb.
Kein co chwila spoglądał w stronę swojego najpotężniejszego Sorcerera, który w asyście pięciu Wybrańców, kroczył majestatycznie za oddziałem Noise Marines, co chwila rzucając na nich zaklęcia wspomagające. Książę miał pewność, że Betrezael coś knuł, Sorcerer po raz pierwszy wolał stać z tyłu, zamiast jako pierwszy rzucić się w wir walki. To było niepodobne do niego, Kein niemal czuł bijącą od swojego doradcy aurę potęgi, aurę, którą sam książę posiadał kiedyś, tuż przed tym, jak bogowie postanowili uczynić go Daemon Princem.
    Lord Kancer wykrzykiwał kolejne rozkazy, jego zombie i kultyści wdzierali się już na terytorium wroga, artyleria nie przestawała ostrzeliwać tyłów nekrońskich pozycji, a pędzący przez pole zielonych kryształów Hellhound, za kilka chwil miał wbić się w nekrońskie umocnienia i rozpętać tam istne piekło. Nagle, tuż przed pojazdem, z ziemi wygrzebały się małe, połyskujące metalowymi pancerzykami owady. Skaraby, Kancer wiedział czego można się po nich spodziewać, jednak nie zdążył na czas ostrzec załogi Hellhounda.
    Stado małych, nekrońskich insektów oblazło pancerny pojazd i bez chwili zwłoki zaczęły rozcinać płyty jego pancerza na małe kawałeczki, zagłębiając się coraz dale do wnętrza. W końcu jeden z nich wgryzł się w sam silnik, maszyna umilkła. Załoga usiłowała jeszcze spalić za pomocą flamera kilka robali, jednak nie miało to już znaczenia.
Lord Kancer warknął, momentalnie tracąc zainteresowanie wrakiem cennego pojazdu. Teraz on sam miał wziąć udział w walce, gdyż nieopodal pojawił się godny przeciwnik, Necron Lord Destroyer.
    Na południowym wschodzie, stacjonowała grupka chopaków, wyznaczonych przez Warrbosa do pilnowania dziwacznego gejzera. Wysoki, menhirowaty twór skalny wystawał z ziemi, a z jego czubka, co kilka minut wylatywał dziwny obłok o zielonkawej barwie.
Boss kazał tego pilnować, ale chopakóf nudziło takie gupie zajęcie. Gdzieś tam na północy reszta hordy tłukła blachoczachy po czachach z blachy, a oni musieli stać w miejscu i gapić się na menhira jak za przeproszeniem squig w piszczela. Z nudów znaleźli więc sobie zajęcie i małymi kamyczkami rzucali do hełmu jednego z chopaków. Ten który rzucił najdalej od celu, dostawał po łbie od reszty orków.
    Zabawa zaczęła się właśnie rozkręcać na dobre, gdy dziwny dźwięk zaniepokoił Noba, dowodzącego oddziałem. Nieopodal, z ziemi zaczęły wygrzebywać się jakieś człekokształtne istoty, bynajmniej nie wyglądały przyjaźnie, Nob nie czekał więc na wyjaśnienia i pędem ruszył w kierunku zagrożenia. Zapomniał jednak powiedzieć o tym reszcie zielonoskórych.
Flyedones wyleźli z ziemi dokładnie obok gejzera, który był niejako kominem znajdującej się pod ziemią fabryki. Nekroni oblepieni strzępami wyschniętej, eldarskiej skóry, rzucili się na orków, niczym wygłodniałe bestie. Walka była krótka, czarna posoka tryskała dookoła, flaki fruwały niczym piłeczki niezdarnego cyrkowca, a odcięte głowy turlały się wszędzie jak zabawki rozwścieczonego bachora. Flyedones mieli nowe skóry do przywdziania, jednocześnie pozbawili sojusz dostępu do cennego źródła energii, co miało wielki wpływ na rezultat toczącej się bitwy.
    Informacja o stracie jednego z gejzerów dotarła po chwili do Keina. Książę wściekł się, żałował, że zaufał zielonoskórym i nie oddelegował jednego z oddziałów do obrony cennego źródła surowców. Miało by to sens o tyle, że kilka takich oddziałów bezczynnie tłoczyło się z dala od linii frontu i wszystko wskazywało na to, że prawdopodobnie nie wezmą nawet udziału w walce. Tymczasem,  na wschodzie Slayers i Reapers zajęli inną z kluczowych pozycji, co nieco udobruchało wnerwionego księcia. Mimo to, rozkazał przez interkom Czempionowi Wbrańców z Ultramaru, by ten przyzwał stado Furii z Warpu i skierował je na odsiecz utraconej pozycji. Rozkaz został niezwłocznie wykonany, jednak skrzydlate Furie nie zdołały dotrzeć do celu w czasie tej bitwy.
    Lord Kancer również otrzymał niepocieszające wiadomości o straconym gejzerze, on również wściekał się na głupie orki i na siebie, bo pozwolił sobie na powielenie błędu nędznego Keina Unfeelinga i także nie wysłał w tamto miejsce żadnego oddziału. Teraz starał się naprawić ten błąd, rozkazując trzydziestu mutantom pobiec w tamtym kierunku, jednak było już a późno.
    Walki talki w kabinie Smyrrgufusa rozbrzmiało wrzaskiem jakiegoś z chopakóf, coś o blaszakach, menhirach i o tym, że Boss wyrwie z dup komuś coś. Smyrrgufus nie zastanawiał się ani chwili, zaciągnął ręczny hamulec, a jego pędząca cięszarófa obróciła się w miejscu i pognała z powrotem na południe, gdzie kolegi chopaki miały jakieś problemy. Rozklekotany pojazd nie ujechał nawet pięciu metrów, gdy kilka promieni gaussa musnęło jego kadłub. Cięszarófa wyleciała w powietrze, rozrzucając dookoła pasażerów. Zielonoskórzy byli nieco zdezorientowani, ale oni zazwyczaj w ten sposób opuszczali swoje pojazdy, nie zrobiło więc to na nich większego wrażenia.
    Chopaki pobiegły co sił w nogach, popędzani przez Noba za wszelką cenę chcieli dostać się do menhira i niezłej bitki, która musiała się tam właśnie odbywać.
    Tymczasem front przesuwał się w głąb terytorium Nekronów. Orki unieruchomiły jeden z Monolitów, w który wbiły się dwa, pomalowane na czerwono pojazdy. Jeden battlewagon przełamał pierwszą linię obrony blaszaków, zatrzymując się dopiero na manifestacji boskiego C,tana Nightbringera. Dookoła eksplodowały orkowe pojazdy, ich załogi wyskakiwały z płonących wraków, ginąc w płomieniach, lub na zdradliwych gruzowiskach z nekrokryształami. Potężne machiny kroczące pchały się jednak do przodu, nie zwracając uwagi na to, że po drodze tratowały zarówno Nekronów, jak i zielonoskórych.
Wszystko wskazywało na to, że ofensywa się załamie i utknie w wąskiej gardzieli, między zdradliwymi wzgórzami. Na domiar złego, z głębi nekropolii nadchodziły świeże oddziały Immortali i Warriorów.
    Sytuację uratowali Piraci Keina, poinformowani przez obserwatorów legionu Straceńców. Wezwali oni posiłki z orbitującej nad księżycem floty i choć na pokładach statków nie było zbyt wielu wojowników, to w rezerwie czekało trzech Obliteratorów. Zmutowani giganci zostali teleportowani na tyły wrogich pozycji.
Zaskoczeni Immortale topili się w gorących płomieniach miotaczy, jeden z Obliteratorów przeformował swoje ramię w lufę ciężkiego boltera, z której poczęła z hukiem wylatywać śmierć.
    Dwa pokaźnych rozmiarów oddziały Nekronów zostały związane walką z Obliteratorami,  które systematycznie zgniatały blaszaka za blaszakiem, same odnosząc mizerne rany. To pozwoliło szarżującym nieopodal orkom przegrupować się i przełamać w końcu, naprawioną obronę Nekronów w przesmyku.
    Lord Kancer zaszarżował, za nim pobiegły wielkie, ociężałe mutanty, kilku z nich odniosło rany gdy brnęli przez gruzowisko, jednak wielkie stwory przyjmowały to niemal z rozkoszą.
Kancer był ogromnych rozmiarów stworzeniem, mutacje zmieniły jego ciało tak, że nie przypominał w niczym człowieka. Miał insektoidalny tułów, w którego grubą skórę wtopiły się resztki pancerza terminatorskiego. Lord poruszał się na czterech pajęczych nogach, dwie szczątkowe ręce wisiały tuż nad ziemią, dzierżąc stare, sfatygowane piłomiecze, a potężna para szczypiec, zdobiła ramiona mutanta, nadając mu wygląd wielkiego raka.
    Gęsta grzywa strąkowatych, białych włosów powiewała na plecach Lorda, gdy z impetem wpadł do niewielkiego krateru, w którym przebywał Nekron Lord Destroyer. Chaotyk rozszarpał nędznego blaszaka na strzępy, delektując się zwycięstwem i pokazując wszystkim dookoła, że nikt nie jest w stanie stawić czoła potędze Nurgla i jego wybrańcowi.
Niestety, na oczach Kancera, Nekron wstał z powrotem z ziemi, był mocno pokiereszowany, ale jego mechaniczne ciało stale samo się naprawiało, podlegając skomplikowanym protokołom samo-naprawczym. Zirytowany Kancer po raz kolejny rzucił się na wroga, rozerwał go na drobne kawałeczki, jednak tym razem, rozrzucił je daleko od siebie, dla pewności.
    W tym samym czasie, zażarte walki toczyły się po drugiej stronie przesmyku, przy jednym z nekrońskich obelisków. Usadowili się tam Destroyerzy, którzy systematycznie obracali w pył podbiegających zielonoskórych. Wydawało się, że wzgórze pozostanie niezdobyte, a Nekroni bezkarni, jednak do walki włączył się legion zombich Kancera i sprawy obrały całkiem inny obrót. Niesamowicie odporni i niestrudzeni zombi, zalali falą gnijących ciał, nekrońskich obrońców związując ich walką i nie pozwalając prowadzić skutecznego ostrzału. Orki mogły więc odetchnąć i bezpiecznie zaszarżować, o ile szarża przez ostre jak brzytwy kryształy, mogła uchodzić za bezpieczną.
    Choć wzgórze z obeliskiem w końcu zdobyto, zwycięstwo to okupiono rzeką orkowej krwi i kilkoma płatami nadgniłego mięsa legionistów. Swoje życie stracił tam jeden z Warrbosów, wciągnięty do Warpu przez bramę Monolitu o który się rozbił. Na domiar złego, walczący nieopodal, niestrudzenie Obliteratorzy, ulegli w końcu przeważającej ilości wrogich wojowników, którzy zebrali się po zabiciu ostatniego Chaotyka i ruszyli w stronę nadciągającej fali pokiereszowanych już nieco orków.
    Wydarzenia nabrały tempa, walki przybrały na dzikości i prowadzone były coraz bardziej zawzięcie. Na tyłach Straceńców pojawiły się stada Skarabów, które w mgnieniu oka zamieniały pojazdy w dymiące wraki. Z ziemi wychodziły kolejne dziesiątki nekrońskich Warriorów, z którymi radzono sobie, jednak spowalniały one znacznie marsz trzonu armii Chaosu.
Kein Unfeeling zrozumiał, że jeśli będzie kontynuował natarcie, owszem zetrze Nekronów w pył, jednak zbyt wielkim kosztem. O ile nie dbał o orków, czy pomioty Kancera, o tyle, jego Piraci byli dla niego cenni i niezastąpieni. Astartes Chaosu nie brali prawie wcale udziału w walce, a ginęli dziesiątkowani przez dziwne, nekrońskie twory skalne i pojawiające się nie wiadomo skąd grupki blaszanych maruderów.
    Piraci zabezpieczyli perymetr wokół jednego z gejzerów, kolejny utrzymywany był przez orków i to musiało na ten czas wystarczyć. Nie było sensu ryzykować zdobycia kolejnego obiektu, za cenę dziesiątek weteranów. W obliczu tych faktów i bądź co bądź beznadziejnej sytuacji na wschodzie i południu, Kein Unfeeling wydał rozkaz do odwrotu. Jego plan zakładał szybką ofensywę i błyskawiczne wyeliminowanie wroga przy minimum strat własnych. Plan wziął w łeb, sytuacja się skomplikowała i należało rozpatrzeć ją od nowa, na spokojnie.
Książę spojrzał na idącego kilka metrów dalej Betrezaela i połączył swój umysł z Sorcererem zadając natrętne pytanie.
- Czy nadszedł już czas, czy zdradzisz mnie w tej właśnie chwili? - Betrezael nie dał po sobie poznać, że Kein wykrył jego zamiary. Milczał długo, by po namyśle odpowiedzieć.
- Odchodzę, bo nasze ścieżki się rozchodzą mój panie, tak jak ty niegdyś, tak ja teraz zostałem wybrany i otrzymałem swoją szansę. Nie mam zamiaru wchodzić tobie w drogę, jeśli jednak tego chcesz, możemy rozstrzygnąć to tu i teraz.
    Soercerer zatrzymał się i zwrócił w stronę Daemon Princa, Kein zwolnił kroku, w końcu także się zatrzymał, patrząc z góry na swojego porucznika. Dookoła lądowały barki transportowe, ładując na pokłady Piratów Chaosu i wynosząc ich na orbitę, z dala od nekrońskich katakumb. W oddali pojawiły się również lądowniki Straceńców Nurgla, tylko orkowie nie usłuchali rozkazu i nadal toczyli zacięte walki z nieustępliwymi Nekronami, których z minuty na minutę przybywało coraz więcej.
    Kein z jednej strony nie mógł uwierzyć, że jego najwspanialszy podwładny zdradza go w takiej chwili, z drugiej jednak, doskonale go rozumiał i popierał taką decyzję. W pewnym momencie był nawet skory podziękować Sorcererowi, że ten, jak to było w zwyczaju Chaotyków, nie wbił mu zdradzieckiego ostrza w plecy, powstrzymał się jednak, źle by to wyglądało w oczach obserwujących całe zajście Wybrańców. Ciszę przerwał Betrezael, który zdążył już wcisnąć przycisk komunikatora, dając sygnał pilotom jednej z barek, że mają po niego przylecieć.
- Zabieram mój krążownik „Oko Przeznaczenia” i swoich Wybrańców, do niczego innego nie roszczę sobie praw, pozwól mi tylko opuścić to miejsce w pokoju.
Kein z początku obruszył się na taką zuchwałość, a demoniczne, czarne ostrze w jego dłoni zaśpiewało łaknąc krwi, książę opanował się jednak i zacisnął zęby aż zachrzęściło. Gdy skurcz szczęk minął nieco, zdobył się tylko na krótkie „zejdź mi z oczu” i wezwał przez interkom obsługę teleportera.
    Betrezael wsiadł razem ze swą obstawą do barki, która wystartowała wzburzając tumany kurzu i odleciała. Sorcerer patrzył przez uchylony właz na wiszącą na orbicie wielką flotę Piratów,  w jego sercach nie było miejsca na czułości czy tęsknoty, jednak spędził w szeregach Chaotyków całe setki lat i teraz przypomniał sobie, co znaczy poczuć się samotnym. Uczucie to trwało tylko przez chwilę, zastąpione przez ból rozrywanego ciała. Z prawego boku Betrezaela wystawała trzecia dłoń, która nabierała kształtów, formując się w pełni sprawną kończynę. Mutacja postępowała, czas naglił, Sorcerer musiał zdążyć na swój rytuał, który akolici rozpoczęli jeszcze przed bitwą.

    Piraci Chaosu pod wodzą Keina Unfeelinga postanowili pozostać na orbicie i dokończyć inwazję na nekrońską metropolię w innym terminie. Wiedzieli już, czego mogą się spodziewać i mogli przygotować się lepiej do ataku, bez błądzenia po omacku i bezsensownego tracenia sił i środków.
    Lord Kancer również nie zrezygnował z cennych źródeł energii, jego niszczyciele zawisły nad samą nekropolią, bombardując ją systematycznie. Traitorzy szykowali nową broń, której spodziewali się użyć już wkrótce na Nekronach, jednak siły jednostek Kancera zostały poważnie uszczuplone w tej bitwie i trochę czasu minęło, nim zdołano zorganizować jakieś posiłki.
    Orki albo zostały wybite, albo ukradły co się dało z porzuconych wraków i opuściły system na swych Hulkach, podążając w głąb galaktyki w poszukiwaniu nowego pretekstu do bitki i szabru.
Na powierzchni księżyca pozostała tylko powiększająca się armia Nekronów, których coraz liczniejsze zastępy wychodziły z podziemnych krypt.

Ostatnio edytowany przez Raziel (2012-05-03 21:32:35)


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

#18 2012-05-03 20:52:12

 Sgt. Platypus

http://i.imgur.com/QqPUh.png

Skąd: Psary City
Zarejestrowany: 2011-03-01
Posty: 573

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Raziel napisał:

Swoje życie stracił tam jeden z Warrbosów, który rozbił się motorem o Monolit i spłonął w rozlanym paliwie.

A ten pan przypadkiem nie został wessany do pustki przez bramę monolitu?


There is only Waaaaaaagh!!

Offline

 

#19 2012-05-03 21:33:46

Raziel

http://i.imgur.com/lTZ6Z.png

Zarejestrowany: 2010-08-28
Posty: 1495

Re: Przebudzeni. Megabitwa 02.05.2012r

Racja, poprawione, nie dałem rady wszystkiego ogarnąć i zapamiętać
Dzięki za uważne czytanie.


Batman, Age of Sigmar, Confrontation, Warzone, Warzone Ressurection, Warmachine, Hordes, Dystopian Wars, Firestorm Armada, HellDorado, Infinity, Battlegroup, Alkemy, LotR(stary), Team Yankee, Flames of War, Mordheim/Warheim, Anima-Tactics, WFB Historical, Afterglow, Wrath of Kings, WH40K(od biedy), WFB(od biedy)

Offline

 

UWAGA!!!

W związku ze zmianą forum od poniedziałku dodawanie nowych postow będzie zablokowane. Zapraszam do rejestracji na nowym forum
WARGAMING WROCŁAW

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Elite weekend w spa Ciechocinek pdr warszawa